Site hosted by Angelfire.com: Build your free website today!
Opowiadania erotyczne.
Opowiadania
Ogłoszenie (HC)
Mąż (HC)
Agent (HC)
Impreza (NT)
Patologia (NT)
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Linki
Pusty
Pusty
Pusty
Pusty
Pusty
Pusty
Pusty
Pusty
Pusty
Pusty
Pusty
Licznik
Tutaj jest miejsce na licznik
Weszli do domu we dwóch. Jeden z nich już od progu krzyczał:
- Gdzie jest ta suka?!
Kobieta wyszła z kuchni, trzęsąc się podeszła do dwóch mężczyzn. Jeden z nich chwycił ją za włosy przyciągnął do siebie, i wsadził jej język do ust. Nie opierała się, wiedziała, że opór tylko pogorszy jej sytuacje. Odepchnął ją mocno, tak, że uderzyła się o ścianę. Wtedy odezwał się ten drugi, sennym powolnym, jakby przytłumionym głosem:
- Zostaw moją żonę.
- No, co ty?! Stary?
- Zostaw mówię.
I zwrócił się do kobiety.
- Przynieś nam piwo do pokoju.
Kiwnęła głową i poszła pośpiesznie do kuchni. Wzięła ze sobą dwa kufle, dwa piwa i poszła do pokoju. Kiedy postawiła na stole piwa i kufle jeden z nich pociągnął ją za rękę do siebie i posadził ją na kolanach. Kobieta zaczęła się trząść ze strachu i cicho, ale wyraźnie mówić:
- Proszę, nie róbcie mi krzywdy, błagam, ja.. ja zrobię, co będziecie chcieli, tylko nie bijcie błagam.
- Zamknij się - odwarknął tamten.
Wsadził jej ręce pod bluzkę i bez ceregieli zaczął mocno ściskać jej cycki. Nie sprawiało jej to przyjemności, było nieprzyjemne i sprawiało ból. Macał ją tak i miętosił chwilę, coraz bardziej się podniecając, i po chwili wsadził jej dłoń pod spódniczkę. Miała na sobie tylko obcisła bluzeczkę, i spódniczkę, bez bielizny. Mąż zabronił jej noszenia bielizny po domu. Kiedy drugi z mężczyzn zobaczył, że tamten obmacuje mu żonę powiedział już trochę bardziej energicznie :
- Mówiłem zostaw moją żonę!
- Stary.. No, co ty. - Był mocno zdziwiony postawą kolegi.
Zawsze tu przychodził od kilku lat, wspólnie najpierw katowali jego żonę a potem ją brutalnie gwałcili. Czasami, kiedy mocno skamlała i błagała przestawali ją bić i żądali za to najdziwniejszych usług seksualnych. Czyżby tym razem miało być inaczej?
Odepchnął kobietę, która cały czas trzęsła się siedząc mu na kolanach, tak, że upadła na stół uderzając się o niego. Jęcząc z bólu, wyczołgała się do kuchni. Siadła jak zawsze na małym krzesełku w kącie i płacząc czekała na kolejny wieczór pełen łez i bólu. Zawsze wtedy przypominała sobie, te wieczory, kiedy przychodzili już pijani, albo z wódką, kiedy pili, potem ją bili i gwałcili. Nie pomagały żadne błagania ani jęki. Kiedy się już upili i wpadli w amok, nie było innego wyjścia jak się poddać bez oporu i czekać aż skończą.
Z tych ponurych myśli wyrwał ją krzyk męża:
- Piwa!!!
Zerwała się szybko, wyjęła z lodówki dwie butelki i poszła znów do pokoju. Tym razem żaden jej nie zaczepił. Postawiła wszystko na stole i już miała wychodzić, kiedy mąż powiedział:
- Posiedź z nami.
Co??! Myślała, że coś źle zrozumiała. Odkąd są małżeństwem nigdy nie zaprosił jej do stołu w obecności kolegów. Nigdy nie było spokojnego wieczoru. Nie wiedziała nawet jak się zachować gdzie usiąść na kanapie obok, na fotelu? Bała się swojego męża bardzo, ale podeszła do niego. Usiadła mu na kolanach i wtuliła się w niego mocno. On siedział chwilę nieruchomo. W pokoju panowała kompletna cisza. Kompan męża, siedział zdenerwowany obrotem sytuacji i nic nie mówił, kobieta się nie odzywała, bo się po prostu bała, a mąż... a on zrobił się jakiś dziwny.
Przytulił ją w końcu. Ona zesztywniała na chwilę, bojąc się, że chce jej zrobić krzywdę. Po chwili rozluźniła się, przytuliła do niego mocniej. Po policzkach popłynęły jej łzy. To było zbyt piękne, aby było prawdziwe, bała się, że zaraz się obudzi, znów poczuje obok siebie wielkie i śmierdzące wódką cielsko. Kiedy łzy zaczęły kapać mu na ramie, odepchnął ją lekko, i spokojnym głosem zapytał:
- Dlaczego płaczesz, źle ci?
- Nie.. nie.. ja tylko.. bo ja.. znaczy
Nie wiedziała jak mu to wszystko powiedzieć. Tak bardzo się bała żeby nie zepsuć tej atmosfery, żeby go nie zdenerwować i nie prowokować.
- No, co, powtórzył. - Nadal spokojnym i ciepłym głosem.
Nie słyszała od bardzo dawna w jego głosie takiego ciepła. Była teraz jak w bajce i chciała w tej bajce pozostać jak najdłużej.
- Bo ja się boję, że to sen - Powiedziała po prostu, i zaczęła się trząść, ze strachu, jak zawsze, kiedy czekała na jego reakcje.
On nic nie powiedział tylko przytulił ją mocno.
Kolega dopił piwo i wyszedł bez słowa. Był wściekły. Oni nadal siedzieli, przytuleni do siebie jak we śnie. On był jakiś zamroczony, ona cały czas czekała, kiedy to się skończy i wróci to, do czego już przywykła. Po jakimś czasie, kiedy myślała już, że zasnął., on poruszył się i chciał wstać. Ona szybko zeszła z jego kolan i uklękła przed nim na podłodze. Zawsze tak robiła licząc na to, że może ten objaw uległości jakoś go uspokoi. Mierne tego były skutki przeważnie wtedy dostawała w twarz ręką a potem musiała ssać kutasa. Tym razem jednak przeszedł obok niej, jakby jej nie zauważając. Klęczała nadal w tym samym miejscu, bojąc się poruszyć, kiedy wrócił. Stanął naprzeciwko niej. Ona zaczęła się trząść ze strachu i płakać. Wiedziała, że to się musi skończyć. Podszedł bliżej. Ona schyliła głowę jeszcze bardziej i jakby się skurczyła. Czekała, kiedy ją uderzy. Nic takiego jednak nie robił stał nad nią i patrzył. Nie mogła tego zrozumieć, czyżby wybrał sobie teraz nowy sposób dręczenia jej. Straszenia samą obecnością?
Wcale nie chciał jej straszyć. Podniósł ją do góry za ramiona i znów przytulił. Ona się rozpłakała. Bała się bardziej niż zawsze, bo nie wiedziała, co się dzieje. Nie wiedziała, co on właściwie myśli. Już wolała wiedzieć ze dostanie, potem ją zgwałci i zostawi, teraz nie była pewna niczego. On nadal stał i przytulał ją mocno. Czuła na brzuchu jego fiuta, stał mu. Był wieki i gruby i teraz dokładnie czuła każdy jego centymetr. Nie rozumiała nic, jest podniecony, ale się z nią nie kocha. Są sami a mimo to się nie odzywa. Bała się zapytać, co się stało. On jakby zrozumiał jej myśli powiedział :
- Przepraszam Cię kochanie. Nikt nigdy więcej nie zrobi Ci krzywdy. Byłem głupcem przez tyle lat. Mam klejnot w domu i niepotrzebnie go tak mocno szlifowałem.
Wzruszyła się, porównanie do szlifowanego klejnotu wzbudziło nawet uśmiech na jej twarzy. Oh! Jak dawno się nie uśmiechała. Zapomniała, jakie to przyjemne uczucie. Przestała się teraz napinać i czekać aż jej coś zrobi. Rozluźniła się, przytuliła mocno do niego. Nic nie mówiąc. On pierwszy zwolnił uścisk, stanął o krok przed nią i uśmiechnął się szeroko. Ona się rozpłakała i również się uśmiechnęła. Jaka ona jest piękna - pomyślał. Gdzie ja miałem oczy przez te wszystkie lata? Co się ze mną stało? Patrzył na nią pożądliwie jak na początku małżeństwa. Stała przed nim młoda piękna szczupła kobieta z dużymi jak na jej wagę piersiami. Jasno brązowymi włosami, które układały się gładko na ramionach. Zapragnął jej, tak jakby widział ją pierwszy i ostatni raz. Podszedł do niej i zaczął ją rozbierać. Ona poddawała się jego woli ze strachem, ale nie z przerażeniem, jakie zawsze czuła. Kiedy rozebrał i siebie zaprowadził ją do łóżka, położył się obok niej i zaczął delikatnie pieścić jej piersi. Na początku tylko dotykał, lekko ciągnąc za sutki. Potem zaczął je lizać i lekko przygryzać. Ona robiła się coraz bardziej mokra. Taka odmiana działała na nią rekordowo szybko. Lizał ja po szyi, piersiach brzuchu, a ona zrobiła się cała mokra. Wsadził jej rękę miedzy nogi, żeby zobaczyć czy jest gotowa. Była całą mokra, rozpalona, z jej cipki biło przyjemne ciepło. Zanurzył palce w jej wnętrzu, a kobieta wypięła się w łuk dawno nie czuła takiego podniecenia. W ogóle rzadko, kiedy osiągała orgazm, kiedy się z nią kochał, albo, kiedy ją gwałcili. Więc teraz była naprawdę rozpalona. On zsunął się niżej i zanurzył usta w jej cipie. Pachniała tak cudownie, soki smakowały wyjątkowo dobrze, lizał, więc zachłannie i szybko, głęboko wkładając język. Ona wiła się na łóżku jęcząc głośno. On widząc to uśmiechnął się do niej szeroko i przyjaźnie i wsadził jej do cipki dwa palce. Zaczął ją posuwać palcami, cały czas zlizując soki. Nie musiał długo czekać po chwili, jego żona napięła mięśnie, wyprężyła się, i spuściła mu na język jeszcze więcej pysznego soku. On zlizał wszystko i podniósł się żeby ją pocałować. Wsadził jej język głęboko do gardła. Czuła smak jego śliny pomieszanej ze swoimi sokami. Czuła się cudownie. Chciała się mu odwdzięczyć, teraz ona zeszła niżej i zaczęła lizać jego jądra. Były duże twarde, a penis stał sztywny i cały mokry. Wzięła go do ust, tak głęboko jak dała radę i zaczęła mocno ssać i lizać. Leżał i oddychał coraz szybciej, zaczął nawet mruczeć i wypinać się. Teraz ona się do niego uśmiechnęła nie przerywając lizania. Lizała jego fiuta z dołu do góry i od góry do dołu. Wkładała języczek w dziurkę na końcu penisa, a on dyszał coraz bardziej. Polizała jeszcze chwile jego jądra, potęgując podniecenie i przyjemność i wzięła się mocno za fiuta. Ssała go bardzo szybko i mocno, ruszając głową w górę i w dół, połykała tyle ile mogła i również szybko doprowadziła go do bardzo mocnego orgazmu. Leżeli jeszcze chwile wtuleni w siebie... zanim zaczęli tego wieczoru, się naprawdę kochać.

Ale to w następnej części.

Do góry
Wszelkie prawa zastrzeżone !!!