Site hosted by Angelfire.com: Build your free website today!
Zmierzam do ogrodu botanicznego. Jak to możliwe, że mieszkałam tak długo i nawet o nim nie wiedziałam. Przechodzę się wśród różnych kwiatów, wielkich drzew z ogromnymi liśćmi, kaktusami. Jest ich tak wiele, że nie mogę spamiętać ich wszystkich nazw, a ich widok mnie przytłacza, a zapachy oszałamiają. Zatrzymuje się przy stawie z karpiami koi. W telewizji i na zdjęciach wydawały się małe, ale te tutaj są większe niż moje przedramię. Zanurzam czubek palca. Jednak z rybek podpływa, by mnie uszczypnąć. Jestem szybsza i na czas wyciągam palca z wody. Ryba chlapie ogonem, niezadowolona, że nie udało jej się zasmakować nowej karmy.