Po dokonaniu przez NZIS 1 lipca 2003 roku zmian
w przepisach imigracyjnych część moich rad stała się nieaktualna. Zainteresowanych odsyłam do strony
http://www.immigration.govt.nz/
Moim zdaniem, w chwili obecnej na legalną emigrację do Nowej Zelandii mają szanse już tylko nieliczni. Dlatego
zawieszam odpowiadanie na listy na ten temat.
2 lipca 2003
|
|
Witam! Kia Ora!
Zamiast wstępu.
Zgodnie z zapowiedzią na czołówce mojej
Strony Domowej (Home) rozpoczynam właśnie w tym miejscu odpowiadanie na listy
kierowane do mnie . W wyniku ogromu otrzymywanych ostatnio listów nie jestem
w stanie odpowiadać każdemu z osobna. Bardzo często pytania kierowane do mnie
powtarzają się, niekiedy zadawane są zgoła niepotrzebnie, bo odpowiedzi na
nie na moich stronach umieszczone są już od dawna. Wystarczyłoby tylko dokładnie
się z moimi stronami zapoznać.
Nie jestem w stanie indywidualnie doradzać
każdemu. Z różnych wzgledów. Nie mogę odpowiadać na pytania typu �...czy mechanik traktora gąsienicowego ze specjalizacją
konserwacji łożysk kół z lewej strony z długoletnią praktyką ma szanse dobrze
urządzić się w Nowej Zelandii?�. Ani na
wiele podobnych. Nie do mnie należy też ocena �czy mamy szanse powodzenia?�, �...czy warto?�...
W cytowanych fragmentach kierowanych
do mnie listów starałem się zachować oryginalną pisownię (niekiedy nawet
z oczywistymi błędami ortograficznymi), ewentualne drobne zmiany i skróty
poczynione zostały przeze mnie w celu uniemożliwienia zidentyfikowania osoby
piszącej.
Odpowiedzi na listy są moimi (i tylko
moimi) osobistymi poglądami. Nie znaczy to, że są one jedynie słuszne! Nie
biorę też żadnej odpowiedzialności za podjęte na podstawie moich wypowiedzi
decyzje.
�Na już� zaczynam od listów bieżących,
skierowanych do mnie w marcu, kwietniu i maju 2003 roku. Nieco później dodam
szeroki wybór z mojej korespondencji z lat poprzednich.
Marian Sosna
Marzec 2003
�... Wydaje nam sie, ze NZ to kraj
o milym klimacie, dobrych szkolach, bezpieczny ale prowincjonalny, gdzie
nie latwo o prace i jest sie "zamknietym". Kanada natomiast ma kiepski klimat,
rozne szkoly, mniej bezpieczna ale za to z poteznym rynkiem pracy otwartym
na USA i swiat. Jak Pan to czuje bedac w NZ?...�
Nie mam zamiaru porównywać Nowej Zelandii
z Kanadą chociażby tylko z tego powodu, że w Kanadzie nigdy nie byłem. Nowa
Zelandia faktycznie wydaje się wielu krajem gdzieś na końcu świata. Taka,
a nie inna opinia wyrażana o kraju, którego się nie zna, może świadczyć o,
delikatnie mówiąc, braku odpowiedniej wiedzy. W dobie internetu niezwykle
łatwo jest sprawdzić co w trawie piszczy. Wszystko tam podane jest jak na
tacy. Można poprzeglądać nowozelandzkie gazety, odwiedzić sklepy, muzea,
galerie. Prawie każda licząca się firma ma swoją stronę internetową. Swoje
strony mają dealerzy samochodów, sieci kin, urzędy miast, uczelnie. Słowem:
każdy kto chce się liczyć na rynku, albo chce mieć coś na nim do powiedzenia.
W części poświęconej aucklandzkiej polonii
wspomniałem o różnych grupach przybyszów Polaków, w tym o grupie południowo-afrykańskiej.
Wśród nich często (choć nie zawsze) rozpowszechniana była opinia, że Nowa
Zelandia to wielka wieś, że im tu duszno, że nie mają co tu robić. Część z
nich wyjechała do Australii szukać lepszego życia. Pytam takich maruderów
co do tej pory z Nowej Zelandii widzieli, ile sal koncertowych mieli okazję
poznać osobiście w Auckland, czy byli tu kiedykolwiek w teatrze, zaliczyli
jakąś operę, czy wiedzą gdzie jest galeria sztuki i co tam w niej jest, kiedy
ostatnio odwiedzili Auckland Museum, albo ile okolicznych wysp (poza Waihiki)
potrafią wymienić z nazwy. Pytam czy byli kiedykolwiek na jakimś meczu czy
innej sportowej imprezie rangi międzynarodowej. Spotkałem się już z odpowiedziami
typu �... to w Auckland jest lodowisko???�
W celu przekonania się o ilości różnego
rodzaju imprez kulturalno-sportowych wystarczy wejść na stronę firmy Ticketek
http://premier.ticketek.co.nz/ która zajmuje się centralnym rozprowadzaniem
biletów.
Swego rodzaju zaściankowość, odległość
od tętniącego świata, pozwala niektórym (w tym także i mnie) żyć w miarę
spokojnie, z dala od europejskich (czytaj: polskich) problemów. Zresztą ta
odległość od świata jest iluzoryczna. W każdej chwili można wsiąść w samolot
i znaleźć się w dowolnej części świata. Połączeń lotniczych z Australią Auckland
ma dziennie więcej niż zsumowanych razem całotygodniowych wszystkich połączeń
kolejowo-autobusowych ma Wodzisław Śląski z Katowicami (kiedyś była to moja
stała trasa, odległość 60 km).
�...Moja sytuacja wygląda następująco:
Wybieram sie na praktyki zawodowe do Nowej Zelandii na okres roku. Firma
proponuje mi ok. 11$ za godzine. Rozumiem ze to chyba niewystarczajaco na
utrzymanie sie. Problem tkwi w tym, ze prawdopodobnie moje pozwoleniie na
prace bedzie wydane pod konkretna firme. Moje pytanie brzmi, jak wyglada
w Nowej Zelandii praca nielegalna. Planuje znalezc dodatkowe zajecie na part-time,
ale nie wiem czy z takim papierem bedzie to w ogole mozliwe?...�
Stawka 11$ dolarów za godzinę jest chyba
najniższą możliwą stawką, jaką firma może zaproponować pełnoletniemu pracownikowi.
Koszty utrzymania zależą w dużym stopniu od wymagań, potrzeb, przyzwyczajeń
i założonego poziomu życia. Zależą też od ilości osób, które należy za określoną
kwotę utrzymać. Jedna osoba bez wygórowanych oczekiwań, pracująca w pełnym
wymiarze czasu może spróbować jakoś za to żyć. Ale będzie cieńko...
Praca nielegalna jest w Nowej Zelandii
także... nielegalna. Trzeba zdawać sobie sprawę z ewentualnych konsekwencji
jej podjęcia (chociażby brak jakiegokolwiek ubezpieczenia, no i stawki też
raczej niskie). I czym grozi wydanie się takiego procederu (wydalenie z NZ).
Ale w Twoim przypadku zaciekawiło mnie
czy wspomniana firma, która proponuje te 11$ za godzinę to konkretny pracodawca
czy tylko firma-pośrednik obiecująca złote góry. Warto się upewnić! Koniecznie
przed wyjazdem. A jeszcze lepiej przed przelaniem pieniędzy pośrednikowi,
którego sprawa przestanie interesować z chwilą ich odebrania. I wtedy może
zostać szukanie tylko pracy nielegalnej...
�...Przez przypadek natrafilem na
strone Pana autorstwa, czy mialby Pan
czas i ochote aby opowiedziec mi odrobine
o NZ. Przygotowuje sie do
wyjazdu do NZ, i szukam wszystkich informacji
ktore moge mi sie
przydac... Z gory dziekuje...�
To ja dziękuję za fatygę napisania do
mnie. Zamiast pisać warto było trochę poczytać. Właśnie tę stronę, na którą
trafiłeś przez przypadek.
�... czy to prawda ze latwiej jest
sie dostac do nowej zelandii jak jest sie malzenstwem???????...�
W pewnym sensie tak, to prawda. W kategorii
punktowej można uzyskać jakiś cenny (niekiedy) punkt za kwalifikacje zawodowe
współmałżonka. Z drugiej jednak strony, prawo nowozelandzkie nie odróżnia
w interpretacji niektórych przepisów małżeństw od tzw. partnerstwa. W większości
przypadków tzw. związki partnerskie są jednakowo interpretowane jak małżeństwa.
W sprawach emigracyjnych także. Problem może jednak wyniknąć na etapie dokumentowania
swojego związku. O ile małżeństwo wystarczy wykazać odpowiednim urzędowym
aktem zawarcia tego związku (w przypadku polskich aktów ślubu musi to być
pełny wypis, przetłumaczony przez tłumacza przysięgłego, kopie potwierdzone
przez notariusza), to w przypadku związku nieformalnego należy się liczyć
z większą skrupulatnością czynników kontrolujących i koniecznością przedstawienia
niezbitych dowodów potwierdzających stałość tego związku. O ile dobrze pamiętam,
to należy wykazać, że przynajmniej od dwóch lat taki związek ma charakter
stały. Ciekawostką (dla niektórych) być może będzie, że związki osób tej
samej płci również są w NZ honorowane.
�... Po wielu rozterkach zdecydowalem sie zadac Panu pytanie:
- w swoich opowiesciach
wielokrotnie pisze Pan o 'braku
slumsow', porzadku
i czystosci. Czy tak jest faktycznie?
Nie zakladalem,
ze to nieprawda, ale ... wstyd przyznac, nie
bardzo chcialo
mi sie wierzyc.
Zalaczam kilka
fragmentow opowiesci innej osoby, zapewne znanej
z I-netu, ktore
wizje sa potwierdzane przez grono internautow,
ktorzy wyjechali
do NZ.
Odbiegaja one od
Pana ocen ... a chyba nie mozna uznac kazdego,
kto widzi 'caly
obrazek' za frustrata a la C I[...].
Przepraszam,
jesli moj list jest klopotem. Moj siostrzeniec
planuje zostanie
'Kiwipolem' i trzeba mu dobrej oceny realiow...�
"Zelandia posiada
uroki: cudowna przyroda i krajobrazy, łatwość
życia, spokój,
znikomą przestępczość, oraz dosyć proste życie.
Wadami są zacofanie
cywilizacyjne i nikt tego mi nie może
odmówić, ludzie
mogą stawiać milion za i przeciw a fakt jest
jeden - wystarczy spytać się jakiegokolwiek turysty z Europy
o
zaplecze turystyczne
lub standard obsługi. Po przyjeździe do NZ
Europejczyk od
razu zauważa rożnicę w stylu życia tego kraju.
Żyjąc tutaj można
się nabawić depresji co jest częstym widokiem
wśród nowo przybyłych."
"Miasta tutejsze
można porównać z pobojowiskiem po ataku
kloszardów - syf
i niedbalstwo są wszechobecne - niektórzy
ludzie wcale nie
dbają o swoje domy i ich obejścia - część żyje
jak w chlewie -
widziałem domostwa gdzie nikt nie sprzątał od
lat - NIE BYŁY
TO RODZINY PATOLOGICZNE!!! - BYLI TO ZWYKLI
MIESZKAŃCY TEGO
MIASTA."
"W CHCH można zobaczyć
cudowne miejsca, mamy tutaj tak samo jak
wszędzie bogate
i luksusowe dzielnice oraz slamsy jak w Ameryce
(jednak nie da
się ich tak porównać - tu leser ma zasiłek co
powoduje, iż stać
go na minimum socjalne i się nie szlaja
bezdomny) - Fakt
jest jednak jeden, że te piękne domy pomiędzy
ruinami z drewna
giną i ogólne wrażenie jest niesympatyczne."
Kłopot żaden. Ale nie mam zamiaru tłumaczyć
i prostować wszystkich opinii innych od moich. Internet jest otwarty dla wszystkich.
Każdy może pisać to co chce. Ja właśnie też tak robię. Dobrze, że ktoś chce
porównywać różne poglądy. Przytoczona wyżej opinia, jako anonim, jest dla
mnie bezwartościowa. Być może, gdyby autor tych słów zechciał się pod nimi
podpisać, uważałbym za warte nawiązanie z nim kontaktu. Odpowiadam tylko
krótko: przytoczone słowa to stek bzdur. Christchurch (CHCH) jest perełką
na mapie Nowej Zelandii. Jest to miasto na głównym szlaku zwiedzania NZ,
miasto które odwiedzają rocznie setki tysięcy turystów z całego świata.
I pierwszy raz spotkałem się z opinią przytoczoną w powyższym liście. Ktoś,
kto to pisał chyba nie wie co to slumsy, nie był nigdy w Ameryce. Być może
w CHCH też nie.
W ubiegłym tygodniu (marzec 2003) przypadkowo
spotkały się �na trasie� dwie polskie wycieczki. Obsługiwane przez dwa różne
biura podróży. Uczestnicy jednej z nich, po wymianie opinii o standardzie
jakie zapewniły im oba biura (za porównywalne pieniądze), na miejscu chciały
zlinczować swojego pilota. Oni na pewno �zaplecze turystyczne i standard obsługi�
będą wspominać raczej niedobrze. Ale to nie wina Nowej Zelandii, to raczej
zasługa przebiegłych rodaków z polskich biur podróży.
A siotrzeńcowi radzę zafundować wycieczkę
do Nowej Zelandii. Myślę, że troskliwy wujek zaskarbi sobie wdzięczność potencjalnego
�Kiwipola� za umożliwienie mu dobrej oceny realiów przed podjęciem w końcu
dość ważnej decyzji. Proszę tylko dobrać odpowiedni �standard obsługi�.
�...Mam pytanie, mieszkam w okolicach
Krakowa i ostatnio rozmawiałem ze znajomym,
który twierdzi, że Nowa Zelandia czeka
na ludzi którzy tam pojadą i będą mieszkać i pracować.
Podobno jest oferowane mieszkanie pomoc
w znalezieniu pracy itd...
Propozycja wydaje się ciekawa ale czy
jest prawdziwa?
Może ma pan jakieś bliższe informacje
na ten temat...�
Polecam zapoznanie się ze strona NZIS.
Co nieco na ten temat też można wyczytać na moich stronach...
�... Piszę z prośbą o informację
, czy posiadasz jakiś adres mailowy do Poloni w
Nowej Zelandii. Chciałabym się skontaktować
z kolegą ze szkoly...�
Zadna z organizacji polonijnych w Nowej
Zelandii nie ma swojego adresu emailowego. Proba znalezienia kogos moze zakonczyc
sie powodzeniem poprzez skierowanie zapytania do konsulatu honorowego konsula
Rzeczypospolitej, ksiedza polskiej parafii w Auckland (adresy sa na mojej
stronie www) badz kogos zyczliwego z osob prywatnych.
Po podaniu mi w miare bliskich danych o
poszukiwanej osobie (imie i nazwisko, gdzie w Nowej Zelandii mieszka, kiedy
do NZ przyjechala, orientacyjny wiek, skad w Polsce pochodzi) moge sprobowac
sprawdzic w ksiazce telefonicznej czy ktos taki tam figuruje i nawiazac
kontakt, a takze potem przekazac mu Twoj adres emailowy. W razie potrzeby
moge tez rozpytac wsrod znajomych czy kogos takiego znaja i probowac odszukac
te osobe w inny sposob. Wielu Polakow jednak nie utrzymuje blizszych kontaktow
z rodakami i sa kompletnie w srodowisku polskim nieznani.
�...codziennie jak sie budze, to
mysle o nz. Mama mowi, ze zwariowałam, tata ,zebym uciekała z polski, a przyszly
szwagier, ze z polski wyjezdzaja ludzie, ktorym tutaj sie nie udało.
...
prosze mi powiedziec jakie zawody sa
poszukiwane w nz? wiem juz ze nauczyciele, ale ja nie mam przygotowania pedagogicznego.
Czy to ma jakies znaczenie tam, czy i tak musialabym skonczyc jakis kurs w
nz? mysle o tym zeby moze pojsc jeszcze na uniwersytet w londynie, tylko naprawde
nie wiem na co? a chcialabym wybrac taki kierunek, ktory moglby mi sie przydac
w nz...�
Tak, podjecie decyzji o zmianie dotychczasowego
zycia w taki diametralnie zdecydowany sposob nie jest latwe. Wymaga sporo
determinacji, odwagi i konsekwencji. Ale osobom, ktore wiedza czego chca,
ktore potrafia na jakis czas (z reguly nie trwa to dlugo) zrezygnowac z pewnych
przyzwyczajen i byc moze takze luksusow, w dodatku znajacych jezyk angielski
chyba prawie zawsze sie udaje.
Zdanie, ze �z Polski wyjezdzaja ludzie,
ktorym tutaj sie nie udało� nie oddaje prawdy. Nam w Polsce sie udalo. Nie
klepalismy tam biedy, oboje mielismy prace, wcale nie byle jakie stanowiska
i zarobki, zylismy na niezlym poziomie. W gronie naszych tutejszych znajomych
sa i tacy, ktorzy do dzisiaj mogli oplywac w dostatek w Polsce. A przyjazdu
do NZ wcale nie zaluja. Dzisiaj pisza do mnie i prosza o rady w sprawie wyjazdu
do NZ osoby bardzo dobrze w Polsce ustawione, artysci, lekarze, nauczyciele
akademiccy, wlasciciele sklepow, calych kamienic, biznesmeni. Oni tez mysla
o przeniesieniu sie na antypody.
Lista zawodow poszukiwanych w NZ jest na
stronie NZIS. Jest ona aktualizowana co 6 miesiecy.
Aby pracowac w NZ jako nauczyciel trzeba
miec tutejsze wyksztalcenie. Nie warto przed wyjazdem robic tego w Polsce
bo i tak konieczne bedzie powtorzenie tego w NZ. Studia w Anglii sa honorowane
w Kiwilandii. Pelna liste uczelni, ktorych dyplomy sa honorowane w Nowej Zelandii
tez mozna znalezc na stronie NZIS.
�...czy byl Pan w polsce od czasu
wyjazdu? podejrzewam, ze nie... nie teskni Pan?...�
Nie, w Polsce od chwili naszego wyjazdu
jeszcze do tej pory nie bylismy. Nie ciagnie nas tam. Od razu po przyjezdzie
do NZ postawilismy sobie za wazny cel zaproszenie do nas rodzicow jak tylko
bedzie to mozliwie najwczesniej. Odwiedzili nas w naszym nowym, juz wlasnym,
wybudowanym domu w czwartym roku od chwili naszego wyjazdu. Tyle trwala nasza
rozlaka. Przezylismy to. Ale mielismy sie naszym rodzicom czym pochwalic,
pokazac im nasze tutejsze osiagniecia, pokazac im w jakim pieknym kraju mamy
mozliwosc zyc. Z innymi bliskimi mamy staly kontakt internetowy. Wymiana listow
dzis moze byc natychmiastowa. Telefony tez przeciez dzialaja. A jakosc polaczen
i slyszalnosc jest znacznie lepsza od tego, co pamietamy sprzed kilku lat
w Polsce.
�...dziś właśnie trafiłem na Pana
stronę w internecie. Sądzę, że może mnie Pan nie pamiętać bo spotkanie nasze
było dość krótkie i w sumie przypadkowe. Ja tak samo jak Pan próbowałem szczęścia
w Nowej Zelandii. Brakowało mi jednak dwóch punktów i dlatego postanowiłem
przyjechać do Auckland w nadziei, że znajdę to ofertę pracy co stworzyłoby
mi szansę na dodatkowe 5 punktów i wyjazd z Polski wraz z rodziną.
Pięć tygodni pobytu w NZ to zbyt mało
by znaleźć jakąś ofertę. W dodatku,
że mój zawód [..] nie należy w Nowej
Zelandii do najbardziej
poszukiwanych.
... Dodatkowo zniechęca fakt, że z tytułem
doktora habilitowanego dla Nowozelandczyków jestem nadal niedostatecznie
wykształcony.
... Jeśli jednak dla kogoś takiego jak
ja z Pana punktu widzenia byłyby jeszcze szanse na staranie się o wyjazd
no NZ to bardzo proszę o kilka słów komentarza...�
�...przyznam sie, ze bylem nieco zdziwiony
panska odmowa przyjecia oferty otrzymanej w ostatniej chwili, wtedy jeszcze
w 1996 roku. Pamietam, ze oferta pracy jaka Panu przedstawiono nie byla zbyt
atrakcyjna, jesli chodzi o wysokosc proponowanych zarobkow. Obawial sie wtedy
Pan klopotow powiazania konca z koncem co wynikalo z poczucia odpowiedzialnosci
za rodzine. Rozumiem to i oczywiscie doceniam, choc z dzisiejszego punktu
widzenia nalezalo wtedy te oferte przyjac i nie martwic sie. Tak, ale dzisiaj
wszyscy jestesmy o te kilka lat bardziej doswiadczeni, wydaje sie nam, ze
tez nieco madrzejsi. A Polak madry po szkodzie, jak sie potocznie zwyklo mawiac.
Nie jest prawda, ze w Nowej Zelandii nie
docenia sie naukowych tytulow zdobytych gdzie indziej. Prawda jest, ze nie
wszystkie zawody i zdobyte kwalifikacje poza NZ sa w pelni tutaj uznawane.
Ale prawda tez jest, ze nikt nie kwestionuje zagranicznych tytulow naukowych
jesli ich wlasciciel potrafi pokazac swoja praca, ze zdobyl je uczciwie i
w pelni na nie zasluzyl. No, ale to mozliwe jest dopiero po rozpoczeciu pracy
w Kiwilandii. A w dalszym ciagu wazne jest przy staraniu sie o prace wykazanie
sie �New Zealand experience� o co zawsze (czesto zupelnie niepotrzebnie i
bez sensu) pytaja w czasie interview. I wlasnie w tym kontekscie napisalem
o odrzuconej przez Pana przed kilkoma laty ofercie. Proponujacy wtedy Panu
prace na pewno bylby sklonny dac �nieco wiecej� po krotkim czasie pracy u
niego. A jesli nie, to znalezienie innej pracy byloby wtedy na pewno o wiele
latwiejsze. Wlasnie dzieki temu kiwi doswiadczeniu. No coz, trudno.
Naprawde unikam odpowiadania na pytania
�czy warto?�, �czy to ma sens?�. Jest to sprawa tak bardzo indywidualna,
ze mnie nic do tego, nie moge komus sugerowac co dla niego jest lepsze i
czy Nowa Zelandia moze byc panaceum dla niego na wszelkie bolaczki.
Napisze tylko, ze wiedzac dzisiaj to co
wiem, gdybym musial dzisiaj podsumowywac niemalze juz 7-letni okres naszej
emigracji, to z pelna swiadomoscia napisalbym, ze bylo warto. Gdyby tylko
te 7 lat mial brac pod uwage i gdyby nic potem juz mialo nie byc (a licze
na to, ze ta �siodemka� sie jeszcze kilkakrotnie pomnozy!) to stwierdze,
ze bylo warto. Choc spora czesc z tych 7 lat spedzilismy na dorabianiu sie
niemalze od zera, zaciskaniu pasa, oszczedzaniu, wybieraniu co mniej kosztowne,
dzisiaj moge napisac, ze bylo warto...�
�... Dotarlem do strony, ktora nieco
bardziej bezposrednio przedstawia Kiwilandie - nieco to burzy obraz, ale
z pewnoscia jest efektem jakiejs wykrzywionej perspektywy (doswiadczen?).
Co Pan o tym sadzi?...�
�...Ostatnio czytałem w internecie
kilkanaście felietonów niejakiego pana [...], dotyczących życia w NZ, polityki
imigracyjnej rządu NZ, społeczeństwa, Polonii itd. Napewno miał Pan możliwość
zapoznania się z ich treścią. Jestem bardzo, co Pan o tym sądzi, gdyż są
one przepełnione goryczą, zawodem, żeby nie powiedzieć nienawiścią do tego
kraju za jego "wyrafinowaną i wręcz złodziejską i oszukańczą polityką względem
imigrantów". Proszę o odpowiedź, gdyż Pan jest w stanie ocenić rzetelność
zawartych tam informacji chyba najlepiej...�
Strony te sa mi oczywiscie doskonale
znane, ich autora znalem rowniez osobiscie, choc nie bylem ta znajomoscia
pozytywnie oszolomiony. [...] byl ogromnym ponurakiem, sceptykiem i z wszystkiego
wiecznie byl niezadowolony. Byc moze spowodowane to bylo jego rodzinnymi problemami,
byc moze nie potrafil sie znalezc na emigracji. Jednym z powodow jego frustracji
byla typowa dla tutejszych srodowisk naukowych rezerwa i brak sklonnosci
do witania wszystkich z otwartymi ramionami. Tutaj (tez) trzeba sobie zapracowac
na dobre imie, (tez) trzeba wykazac sie i pokazac z jak najlepszej strony.
[...] wydawalo sie, ze jak wszyscy uslysza, ze jest Warszawiakiem, i ze konczyl
takie (a nie inne) szkoly, to Nowa Zelandia padnie przed nim na kolana. Tak
sie nie stalo, co bylo powodem jego wielkiego rozgoryczenia.
W Auckland mieszkal sam z trojka dzieci
w wieku szkolnym. Nie utrzymywal praktycznie z nikim blizszych kontaktow.
Jego dom przedstawial obraz nedzy i rozpaczy. Niewiarygodne wrecz bylo to,
ze czlowiek wyksztalcony, majacy dobra prace i uwazajacy sie za wielce inteligentna
osobe, mogl wegetowac w takich warunkach. Jak sie okazalo, to nie mogl! Zmarl
nagle w sieprniu 2001 roku, w wieku 48 lat, zostawiajac (wlasciwie to niechcacy)
trojke dzieci na pastwe losu. Mialem niezbyt mila "okazje" uczestniczyc w
przygotowaniach do jego pogrzebu i pomoc w zaopiekowaniu sie jego dziecmi
w pierwszych dniach po jego smierci. Dwoch starszych synow przesiaknietych
bylo zgorzknieniem ojca...
Teksty, ktore znajduja sie w sieci, sa
przedrukami jego felietonow, ktore nadawal na falach polskiego radia w Auckland.
Wzburzyly one ogromna fale protestow ze strony aucklandzkiej polonii i ich
nadawanie na skutek tego zostalo wstrzymane.
Nie mam zamiaru odnosic sie do jakichkolwiek
tez zawartych w jego artykulach, choc nie ukrywam, ze cechuje je ogromna doza
krytycznego spojrzenia na tutejsze realia. Ale jest tez w tym wiele krytykanctwa,
szukania dziury w calym i przeinaczania faktow. Jest tam wiele nieprawdy
i zaczepnej prowokacji.
Nie mniej dobrze, ze potencjalni emigranci
do NZ maja okazje zapoznac sie rowniez z tego typem tekstow o NZ. Bowiem
myslenie, ze u nas wszystko jest naj, naj, naj... najlepsze i bezproblemowe
tez nalezy zdecydowanie odrzucic.
�... jestem bardzo zaintersowany
tym krajem poniewaz na rok 2004 planuje swoja emigracje do tego kraju. Czynie
w zwiazku z tym wiele przygotowan, chcac byc jak najlepiej przygotowanym
do tego zyciowego i bardzo ryzykownego
zadania. Wiem, ze jedna strona medalu sa informacje ktore mozna znalesc w
internecie , w ambasadzie a inna to co mozna dowiedziec sie od mieszkancow
NZ. Ja juz przekonalem sie ze np. nie mam co liczyc na pracownikow Ambasady
Polskiej nawet w krytycznej sytuacji. No ale dosc tego rozpisywania sie,
bo niechcialbym zabierac zbyt wiele czasu Panu. Moje pytania dotycza np.
- zamierzam zdawac egzaminy IELTS
, zastanawiam sie co bedzie lepszym
rozwiazaniem dla mnie w sytuacji emigracji
wersja General, czy
Academic Training ?
- czy ta oficjalna prace szukac samemu
(przydatna do punktacji w moim
przypadku - na dzis mam 23 punkty na
29), i kontaktowac sie z firmami
czy zlecic to np. posrednictwu pracy
?
- na co byc przygotowanym w Ambasadzie
NZ ? (na jakie pytania , co
moze dzialac na moja korzysc a co nie
?)
- czy lepiej po wize jechac do Londynu
? A moze do Berlina ? Bo wiem
ze w Polsce niemoge zalatwiac Permanent
Residency ?
Mam jescze inne pytania...jesli zaliczy
mnie Pan do grupy osob ktorym warto pomoc i odpowiedziec na pytania to bede
bardzo wdzieczny...�
Nie sadze aby moje dodatkowe odpowiedzi
mogly dac wiele nowych informacji. Na podstawie zadanych mi pytan wynika,
ze niezbyt dokladnie zapoznales sie z tematyka i zasadami przyznawania wiz
do Nowej Zelandii. Warto bardzo dokladnie (nawet kilka razy) przeczytac to
wszystko, co napisano na stronach NZIS. Nie wiem o jakiej Ambasadzie Polskiej
piszesz, ale faktycznie polskie sluzby dyplomatyczne nie maja nic wspolnego
z procedura emigracyjna do NZ.
Do wniosku o wize typu permanent (w kategori
General) wymagane jest zdanie testu IELTS na odpowiednim poziomie w kategorii
general. Test typu Academic zalicza sie w celu zdobycia odpowiedniego dokumentu
do podjecia studiow wyzszych w Nowej Zelandii. W przypadku takich planow warto
od razu zdawac test typu Academic.
W czasie zalatwiania wiz stalego pobytu
do NZ wcale nie jest potrzebny kontakt z ambasada NZ. Wiz y stalego pobytu
przyznaje NZIS a nie ambasada. Z nikim sie w ramach procedury wizowej nie
rozmawia. Nigdzie tez nie trzeba wyjezdzac. Ani do Londynu, ani tym bardziej
do Berlina gdzie ambasady NZ nie ma. Wszystkie sprawy zalatwia sie korepospondencyjnie,
za pomoca odpowiednich dokumentow. Szczegoly na stronie NZIS. Wizy turystyczne
do NZ Polacy moga zalatwic w ambasadzie brytyjskiej w NZ i tam nalezy sie
nastawic na ciekawa pogawedke z urzedniczka, od ktorej �wszystko zalezy�.
Kazda forma szukania pracy jest dobra.
Oby byla skuteczna! Najmniej wierze w pomoc posrednikow � firmy oferujace
znalezienie pracy. Kasuja oni za te �usluge� ogromne pieniadze, obiecuja
zlote gory, robia nadzieje i mamia iloscia rzekomych ofert, a potem okazuje
sie, ze ich rola (co najwyzej) ogranicza sie do umowienia klienta na interview.
Trzeba wtedy przyjechac do NZ, pokazac sie rzeomemu pracodawcy, zeby dowiedziec
sie, ze nic z tego.
Prosze sie nie ludzic, ze w Nowej Zelandii
czeka na emigrantow z Polski cala sfora pracodawacow, ktorzy przescigaja
sie jeden przez drugiego by zatrudnic u siebie akurat Polaka. W ogole nie
wierze w zatrudnienie kogokolwiek w sposob zaoczny. Jesli juz, to nalezy
nawiazac samemu kontakt z firma (poprzez email, telefonicznie) i bezposrednio
od firmy (nie posrednika!) uzyskac odpowiednia oferte zatrudnienia.
Nie mam zwyczaju dzielenia ludzi piszacych
do mnie na tych, ktorym warto pomoc i tych, ktorym nie warto. Nie odpowiadam
na listy, w ktorych sa pytania, na ktorych odpowiedzi juz umiescilem na moich
stronach. Nie mam czasu na ponowne pisanie tego, co juz kiedys napisalem.
�...Bardzo proszę o informację czy
Pańska strona domowa jest jeszcze aktualna. Jestem razem z żoną zainteresowany
emigracją do Nowej Zelandi i uzyskać trochę informacji jak to wygląda w 2003
roku.
Bardzo proszę o Pańską opinię czy w
naszym przypadku z naszymi zawodami mamy w Nowej Zelandii jakieś szanse podjęcia
pracy itd. Zakładam że emigrując miałbym 100 tyś USD proszę o informację
czy z taką gotówką można już jakoś zacząć życie w tym kraju. Prowadzimy
także amatorską chodowlę Rottweilerów. Oboję z żoną kochamy psy znamy się
na ich psychice,czy jest możliwe przywiezienie psiaków ze sobą,nie wyobrażam
sobie abym zostawił przyjaciół w Polsce. [...] Bardzo proszę o odpowiedż...�
O aktualnosci informacji na moich stronach
wystarczajaco mowia za siebie daty, ktore podaje stosunkowo czesto i gesto.
Szczegoly w przepisach wizowych do NZ sa zmieniane dosc czesto, dlatego odsylam
wszystkich zainteresowanych do stron NZIS gdzie sa one zawsze na biezaco
uaktualniane. Ceny nie ulegaja w NZ zbyt wielkim wahaniom, praktycznie wiekszosc
z podanych przeze mnie na stronach cen jest nadal w miare aktualna. Moze
jedynie cena paliwa jest najbardziej podatna na koniunktore swiatowa. Litr
paliwa 91-oktanowego (uzywanego przez wiekszosc samochodow osobowych) kosztuje
w Auckland dzisiaj ok. 1.10 NZ$, diesel: ok. 0.70 NZ$ za litr. Ceny paliwa
sa rozne na roznych stacjach beznynowych i w roznych regionach Nowej Zelandii.
Wasze zawody i doswiadczenie zawodowe (gastronomia,
kosmetyczka) nie powinny nastreczac trudnosci w znalezieniu i rozpoczeciu
pracy w NZ. Jest jednak warunek: dobry angielski!
Znam wielu przyjezdnych do NZ, ktorzy zaczynali
zycie w NZ ze znacznie mniejsza kwota gotowki przywiezionej z soba i sobie
jakos poradzili. Prosze zwrocic uwage na fakt, ze taka suma znacznie przekracza
wymogi przepisow emigracyjnych w kategorii business. Skoro mozecie dysponowac
taka kwota, to moze warto rozwazyc wybranie tej kategorii w zamian za General
Skills?
Przywiezienie pieskow do NZ jest mozliwe.
Jednakze niezwykle surowe przepisy w tym temacie beda powodem koniecznosci
oddania ich na jakis czas na kwarantanne. Z tego co wiem jest to procedura
bardzo kosztowna. Szczegolow nalezy sie dowiedziec w MAF � Ministry of Agriculture
and Forestry, odpowiednik polskiego Ministerstwa Rolnictwa. Byc moze na ich
stronie www sa dokladne informacje na ten temat. Jesli nie, to na pewno
znajdziecie tam jakis adres emailowy, pod ktory nalezy skierowac zapytanie.
�...Pewnie to pytanie jest najczęsciej
zadawane , ale czy warto wyjechać i czy mozna dac sobie rade w nowej zelandi
zawodowo
Wiem na pewno trzeba znać angielski
, czy polonia jest duża
Jestem introligatorem , prowadzę maszyne
introligatorska , czy mógłbym znaleśc zatrudnienie w tym fachu , czy jestes
mi w stanie doradzic ??
Czy warto myślec wogule o wyjeździe
w sprawach zarobkowych do nowej zelandi ??...�
�...chcemy wyjechac na stale do
nowej zelandii i szukamy wszelkich wskazowek i pomocy od kogos z tubylcow
ktorzy juz te droge przeszli.mamy formularze z (medical,formularze o prace
i aplikacje) i staramy sie w kategorii general skills.czy mamy korzystac
z biur posrednictwa ,gdzie potwierdzic znajomosc angielskiego,jak najszybciej
zalatwic wszelkie formalnosci i na miejscu znalesc kto moglby pomoc z praca
przed wyjazdem jeszcze(dodatkowe dla nas punkty).prosimy o jakiekolwiek wskazowki
za wszystko bardzo wdzieczni i mam nadzieje ze spotkamy sie na miejscu w
nowej zelandi. pozdrawiam !!! ...�
�...mam 24 lata i od pewnego czasu
ustawicznie mysle nad wyjazdem do Nowej Zelandii. [...] Mialbym do Pana prosbe,mianowicie
prosilbym aby Pan w miare mozliwosci napisal do mnie pare slow gdzie najlepiej
sie starac o wyjazd i jaka orientacyjnie kwota jest potrzebna na poczatek.Sam
nie wiem czy najlepiej sie starac o wyjazd na podstawie szkoly (np.studia)
czy tez istnieje moze jakas inna mozliwosc...�
Odpowiedzi na powyzsze zapytania mozna
juz od dawna odnalezc na mojej stronie. Zapraszam do uwaznej lektury.
�...Wraz z zona i dziecmi zastanawiamy
sie nad ewentualna emigracja do Nowej Zelandii. W zwiazku z tym mam kilka
pytan do Pana i jesli to nie bedzie klopot prosze o udzielenie odpowiedzi
1/ Jak Panstwo przygotowywaliscie
sie do egzaminu jezykowego w Polsce, czy mieliscie juz podstawy jezykowe,
jak wygladal sam egzamin, jak dlugo przygotowywaliscie sie do niego.
2/ Jest wiele firm w internecie oferujacych
pomoc w uzyskaniu general skills. Czy jest sens korzystac ztej pomocy i czy
ewentualnie zna Pan jakas i moze polecic.
3/ Czy NZIS premiuje rodziny z malymi
dziecmi / mam 2 dzieci 6 lat i 1 rok /, czy jest w ogole sens emigracji z
tak malymi dziecmi.
4/ Jak wyglada sytuacja na rynku pracy
w NZ, NZIS wymaga przy skladaniu aplikacji potwierdzenia zatrudnienia.
5/ Czy jest szansa na uzyskanie wsparcia
ze strony Polonii zaraz po przyjezdzie, nie chodzi o wsparcie materialne ale
raczej organizacyjne.
A tak a propos , jak sie Wam w tej
chwili zyje, bo ostatnia aktualizacja jest z 2001 roku.Prosze , jesli to
mozliwe podac lnk do Waszych zdjec z Nowej Zelandii....�
Moje odpowiedzi:
1. Wydaje mi sie, ze wzorowanie sie na
sposobach naszych przygotowan do testu IELTS nie ma najmniejszego sensu.
Chocby tylko z powodu uplywu czasu od chwili kiedy to mialo miejsce. Dzisiaj
dostepne sa juz materialy do tego testu, sa ksiazki, podreczniki, plyty CD.
Jest tez przeciez internet, a w nim setki stron poswieconych temu testowi.
Jeszcze siedem lat temu to wszystko dla nas bylo niedostepne. Zdawanie testu
IELTS nie ma najmniejszego sensu bez opanowania podstaw jezykowych. Ale takze
bardzo dobra znajomosc jezyka moze okazac sie niewystarczajaca do zaliczenia
testu! Specyfika tego testu wymaga dobrego zapoznania sie z jego zasadami
i przerobieniem sporej ilosci zadan i przykladow pochodzacych z tego typu
testow.
2. Zadnych firm posredniczacych w zalatwianiu
wiz nie polecam. Celem tych firm jest w pierwszym rzedzie wyciaganie pieniedzy
od niezorientowanych w sprawie klientow. Wszelkie proby obejscia obowiazujacych
normalnych zasad uzyskania wizy (sugerowanie przyjazdu turystycznego, przedluzanie
wizy turystycznej, zamiana statusu na student visa, udzial w kursach jezykowych
szukanie oferty pracy po przyjezdzie do NZ w celu uzyskania dodatkowych punktow)
uwazam za naciaganie i wprowadzanie w blad poprzez niedoinformowanie oraz
stwarzanie okazji do wyciagania dalszych pieniedzy od chetnych do zamieszkania
w NZ.
3. NZIS nie bierze pod uwage ilosci ani
wieku dzieci glownego aplikanta starajacego sie o wize. Wszyscy czlonkowie
rodziny aplikanta musza jednak spelniac wymogi zdrowotne, po to sa wymagane
specjalne badania zdrowotne. Wiek Waszych dzieci jest chyba najlepszy do
myslenia o emigracji. Male dzieci najszybciej adoptuja sie w nowym srodowisku.
Nie maja tez najmniejszych problemow z opanowaniem jezyka. To dla nich jezyk
polski szybko staje sie jezykiem obcym...
4. Sytuacja na rynku pracy w NZ nie jest
rozowa. Ale gdzie jest? Do znalezienia pracy najlepszym srodkiem jest dobra
znajomosc angielskiego. NZIS nie wymaga przy skladaniu aplikacji potwierdzenia
zatrudnienia. Osoby majace oferte pracy w NZ (co wcale nie jest latwe do
uzyskania) moga za to dostac kilka brakujacych im punktow.
5. Liczni Polacy chetnie pomagaja w zaadoptowaniu
sie �nowym� po ich przyjezdzie do NZ. Pomoc ta polega glownie na doradzaniu,
na dobrym slowie. Czasami ktos podaruje jakis przydatny drobiazg. Nie mozna
liczyc na jakakolwiek pomoc finansowa ani na korzystanie z zakwaterowania
u kogos. Choc byc moze chwilowe zatrzymanie sie pojedynczych osob u kogos
moze wchodzic w rachube. Trzeba tez byc uwaznym i odrobine krytycznym do tego
co sie slyszy. Niektorzy usiluja za pomoca �nowych� rozgrywac swoje osobiste
porachunki. Srodowisko Polakow w Auckland jest niezwykle rozplotkowane i
zadne sensacji.
6. Nieprawdą jest, że brak jest na mojej
stronie informacji późniejszych niż pochodzących z 2001 roku. Wiekszosc moich
zdjec znajduje sie na niniejszej stronie (patrz Mapa Strony). Moje zdjecia
z Nowej Zelandii sa tez na stronie parafialnej Polskiej Parafii w Auckland,
stronie Radia Polonia i stronie Konsula Honorowego Rzeczypospolitej w Nowej
Zelandii. Linki takze sa dostepne poprzez Mape Strony.
�...Przeczytalam Panska strone internetowa szukajac wiadomosci
o
mozliwosci emigracji
do NZ.Wspolnie z moim mezem jestesmy w
takim samym punkcie
i z takimi samymi odczuciami co Pan i Panska
zona przed wyjazdem
z tym malym wyjatkiem ze my mamy troche
wiecej rozczarowan
i troche bardziej stargane nerwy zmaganiem
sie z polska rzeczywistoscia.
[...] I tak powrocily marzenia
meza z przed 20
lat o wyjezdzie do NZ.Wtedy nie bedac jeszcze
jego narzeczona
nie bardzo wiedzialam o co mu chodzi, teraz
bardzo zaluje ze
nie zrealizowal tego.
Wczoraj bylam w
biurze zajmujacym sie emigracja do NZ.Wrocilam
troche zrazona rozmowa
z pracownikiem biura.Bardzo chcialabym
uslyszec od Pana
jako czlowieka ktory ma to juz za soba(i chyba
byl Pan bardzo operatywny,albo
tak zdesperowany ze tak szybko
uporal sie Pan z
formalnosciami) kilka rad jak podejsc do tego
tematu...�
Na dzien dzisiejszy wszelkie watpliwosci
w sprawie emigracji do NZ powinna Pani moc rozwiac w oparciu o informacje
zawarte na mojej stronie oraz po doglebnym przestudiowaniu strony NZIS. W
pierwszym rzedzie nalezy sprawdzic jak wyglada Wasza sytuacja punktowa, tzn
czy macie szanse nazbierac wymagana ilosc punktow do zlozenia wniosku o wize
typu permanent resident. Jesli punktow bedziecie mieli wystarczajaca ilosc,
to druga sprawa jest znajomosc jezyka angielskiego. Bardzo dobra znajomoscia
jezyka (test IELTS, poziom 6.5) musza sie wykazac wszyscy czlonkowie rodziny
majacy ukonczone 16 lat. Jesli i tem problem bedziecie wedlug Waszych szacunkow
w stanieprzezwyciezyc, to nalezy zaczac kompletowac wymagane dokumenty, dokonac
ich tlumaczen (tlumacz przysiegly!), wykonac kopie oryginalow i tlumaczen,
potwierdzic je notarialnie. Potem wypelnic nalezy odpowiednie formularze,
zrobic wymagane badania lekarskie, uzyskac zaswiadczenie o niekaralnosci,
wniesc odpowiednie oplaty i wyslac dokumenty do rozpatrzenia wniosku.
�...Ostatnio wyczytałam w jakims
"mądrym" pismie, że osoby starające się o stały pobyt w NZ nie muszą wykazac
sie znajomością języka angielskiego.Ale to chyba jakaś ogromna pomyłka...�
Byc moze jest to prawda. Nowa Zelandia
oprocz angielskiego ma drugi oficjalny jezyk urzedowy. Jest nim maori � jezyk
maoryski. Ktos biegle poslugujacy sie tym jezykiem byc moze nie potrzebuje
znac angielskiego. Napisalem �byc moze� bo w rzeczywistosci po maorysku wiele
sie w NZ nie zalatwi. Nawet wiekszosc Maorysow nie potrafi poslugiwac sie
tym jezykiem. Ot, taka �cepelia�.
�...Nie ukrywam, ze zaczelismy interesowac
sie emigracja i zastanawiamy sie nad Australia i Nowa Zelandia. Niestety
nie mamy zadnej rodziny ani znajomych w tych rejonach swiata ani nigdzie na
swiecie. [...]Czy mamy jakies realne szanse na emigracje i urzadzenie sie
w AU lub NZ. Probowalam zasiegnac jezyka na grupach dyskusyjnych ale informacje
tam podawane sa nieraz tak sprzeczne, ze w ogole nie daly nam obrazu sytuacji.
Bardzo prosze o jakikolwiek kontakt, bo mysle, ze panstwo jestescie najbardziej
kompetentni w wyrazaniu opinii i macie realne doswiadczenie na temat zycia
w NZ i AU...�
Niestety nie zajmuje sie ocena czyichkolwiek
szans na emigracje ani na skutecznosc realizowania marzen. To pytanie nalezy
raczej skierowac do wrozki. Sami powinniscie przeanalizowac swoje warunki
i rzetelnie sprawdzic Wasze szanse. Jak to zrobic? Na stronie NZIS jest odpowiednia
ewaluacja punktowa. Trzeba dopasowac swoje wyksztalcenie, wiek, zawod...
do odpowiednich pozycji punktowych, zsumowac punkty i sprawdzic jaki na obecnie
obowiazuje pulap. Przy okazji sami sprawdzicie na ile Wasza znajomosc angielskiego
pozwala powaznie myslec o emigracji do anglojezycznego kraju. Mysle, ze
informacji na temat nowozelandzkich realiow jest sporo na moich stronach.
Zachecam do ich przestudiowania. Wszystko co tam napisalem dotyczy Nowej
Zelandii. Australia jest innym krajem, inne tam panuja warunki, inne sa wymogi
emigracyjne. Nie nalezy Nowej Zelandii utozsamiac z Australia. To wbrew pozorom
cos innego.
"...Jesli chodzi o punkty to niestety
mamy ich za malo.Moj maz ma 52
lata niestety i choc jest lekarzem to
niewiele ratuje
sytuacje.Wiza typu permanent resident
nie wchodzi w gre.
[...] jesli Pan bylby w stanie w oparciu
o swoich znajomych lekarzy udzielic nam
informacji o ewentualne sponsorstwo
przez prace bylabym
wdzieczna.Moj maz ma specjalizacje z
medycyny ogolnej oraz
anestezjologii.
Jesli zas chodzi o biuro w ktorym bylam
nazywa sie [...].Wyszlam ztamtad z niesmakiem.Pania najbardziej interesowala
sprawa zasobnosci naszego konta
bankowego i po mojej nieco wymijajacej
odpowiedzi stwierdzila ze
ma niewiele czasu dla mnie.Takze Pana
spostrzezenia co do
koniecznosci samodzielnego dzialania
do pewnego momentu
calkowicie sie potwierdzaja..."
Z podanych mi informacji faktycznie
wynika, ze bardzo problematyczny moze byc dla Panstwa sens starania sie o
wize pobytowa w Nowej Zelandii. Dlaczego tak mysle?
Przy braku wymaganej ilosci punktow jedynie
wtedy sensowna wydaje sie (choc jest to metoda potwornie droga) proba przyjazdu
do NZ i uzupelnianie punktow na miejscu, jesli w krotkim czasie uzbieranie
tych punktow bedzie mozliwe. Punktow tych moze wtedy brakowac niewiele. Do
skompletowania brakujacych punktow sluzy przewaznie proba znalezienia w NZ
pracy i uzyskanie odpowiedniej oferty stalego zatrudnienia. Musi to byc zatrudnienie
zgodne z wyksztalceniem i wykonywanym w Polsce zawodem.
Problem jest w tym, ze polscy lekarze musza
w Nowej Zelandii weryfikowac swoje kwalifikacje i przechodzic przez sito egzaminow.
Trwa to przewaznie kilka lat, jest potwornie uciazliwe, szalenie drogie i
wcale nie ma sie gwarancji, ze skonczy pozytywnym wynikiem. Dopiero po tym
wszystkim, z odpowiednim kiwi papierkiem, lekarz moze podjac tutaj prace.
Bez tego nie ma nawet szans marzyc o jakiejkolwiek ofercie pracy. Nie musze
chyba dodawac, ze taka osoba musi znac jezyk angielski perfekt. Znam kilku
lekarzy z Polski, ktorym nie udala sie sztuka zweryfikowania swojego zawodu
i musieli oni opuscic Nowa Zelandie.
Cos takiego jak �sponsorstwo przez prace�
jest u nas nieznane i tego sie nie praktykuje. Czyms takim nie warto sobie
zawracac glowy. Tym bardziej, ze za cos takiego punktow sie nie przyznaje,
no i wykonywac tej pracy bez odpowiednich tutejszych papierow tez nie mozna.
Kolko jakby sie zamyka.
Zaluje, ze w takim tonie odpowiadam na
Pani list, ale nie mam najmniejszego interesu w tym, zeby kogos wprowadzac
w blad, budzic jakikolwiek nadzieje i narazac na wydatkowanie wielkiej ilosci
pieniedzy, co i tak nie doprowadzi do oczekiwanego efektu.
"...W okolicach kwietnia 2000r. odpowiedzialam
na ogloszenie firmy [...] w sprawie emigracji do Nowej Zelandii. Wlasciciel
owej firmy przebywal wowczas w Stanach. Po "rozpatrzeniu" mojej sutuacji,
stwierdzil iz absolutnie mozliwym jest zalatwienie formalnosci uzyskania stalego
pobytu w Nowej Zelandii, aczkolwiek wstepem do zalatwienia jest pomyslne
zdanie egzaminu jezykowego. Egzamin zdalam (podobno jako jedna z trzech osob),
polowe sumy za "formalnosci" wplacilam i zaczelam czekac na zalatwienie wszystkich
formalnosci. Czekam tak do dzis. Wlasciciel zniknal i zniknelo kilka tysiecy
dolarow z mojego konta. Zniknely rowniez wszystkie dokumenty, ktorych domagal
sie "specjalista" od emigracji...."
Pozostawiam to bez odpowiedzi, niech
sluzy ku przestrodze...
"...aktualnie koncze studia [...]
i chcialbym wyjechac do Nowej Zelandii na stale. Czytalem Panska strona z
uwaga (inne strony rowniez) i mysle ze mam juz podstawowe wiadomosci dotyczace
tego kraju. Mysle ze studia w dobrym stopniu przygotowaly mnie do wykonywania
zawodu, jak i wszelkich mniej lub bardziej powiazanych z kierunkiem studiow
"profesji� [...] kilka lat temu uleglem wypadkowi w ktorym stracilem nogi
, co za tym idzie poruszam sie na wozku... nie przeszkadza mi to w zyciu
codziennym (jezdze samochodem, oczywiscie nie wymagam opieki osyby trzeciej,
jezdze nawet na nartach) i interesuje mnie jak wyglada zycie osoby w mojej
sytuacji w Nowej Zelandii... ? tzn czy budynki sa przystosowane (windy, podjazdy)
i jak jest z zatrudnieniem, oraz pytanie dotyczace uzyskania wizy , czy jest
to duza przeszkoda?..."
Na temat czyichkolwiek szans otrzymania
wizy stalego pobytu w Nowej Zelandii nie mam zwyczaju sie wypowiadac. Jest
to sprawa tak bardzo indywidualna, ze musialbym zadac dziesiatki pytan, by
choc w wielkim przyblizeniu moc szacunkowo okreslic te szanse. Jak mozna
sprawdzic to samemu pisze w niedawno uruchomionym na mojej stronie �Poradniku
Potencjalnego Emigranta�. Prosze sprobowac z tego skorzystac.
Druga sprawa, zagadnienie dotyczace funkcjonowania
osob niepelnosprawnych w kiwi warunkach. Sprawa ma sie podobnie jak w krajach
Europy zachodniej. Nowa Zelandia jest bardzo dobrze przygotowana do umozliwienia
osobom z okreslonymi trudnosciami w poruszaniu sie prawie rownorzednych warunkow
z tymi jakie maja osoby pelnosprawne. Sa podjazdy, sa wydzielone miejsca
do parkowania samochodow oznakowanych symbolem �inwalida�, liczne toalety
sa przygotowane do wjazdu wozkow, trudno mi wymieniac wszystkie udogodnienia,
ale naprawde jest pod tym wzgledem OK. Na uczelni, na ktorej pracuje, studenci
z ograniczeniami ruchowymi, sluchu lub wzroku maja stworzone wysmienite warunki
do studiowania. Specjalna komorka organizacyjna dba o komfort dla �disabilities�.
Podobnie jest na wszystkich innych wyzszych uczelniach w Nowej Zelandii.
Nie jestem w stanie odpowiedziec jak Twoj
przypadek moze byc potraktowany w procedurze wizowej. Jak na pewno Wiesz,
jednym z wymogow przy skladaniu wnioskow jest przeprowadzenie badan zdrowotnych.
Maja one na celu wyeliminowanie przyznawanie wiz osobom schorowanym badz chorujacym
na niektore choroby. Mysle, ze powinienies zwrocic sie z konkretnym zapytaniem
do NZIS, jak przypadki podobne do Twojego sa przez Immigration Service traktowane.
"...znalazłam Pana stronę w internecie,
która dała wiele odpowiedzi na pytania moich rodziców, ale chciałabym się
dowiedzieć czegoś więcej. Słyszałam, że NZ potrzebuje nauczycieli. Moi rodzice
są nauczycielami wychowania fizycznego i chcą emigrować do NZ, Czy myśli
Pan , że mogli by dostać pracę w szkole polonijnej (o ile taka istneje) lub
Nowo Zelandzkiej znając podstawy języka? Czy istnieja polskie szkoly na terenie
Nowej Zelandii?..."
Niestety nie ma polskich szkol w Nowej
Zelandii. Szkoly Polskie w Nowej Zelandii okresowo organizowane byly przez
fanatykow dla dzieci polskiego pochodzenia w nieco liczniejszych srodowiskach
polonijnych (Christchurch, Wellington, Auckland). Mialy one jednak charakter
szkolki niedzielnej, zajecia odbywaly sie raz w tygodniu, po lekcjach w normalnej
szkole. Praca nauczycieli w tych szkolach miala charakter w pelni spoleczny.
Lekcji wf-u w tych szkolach nie prowadzono. Dzisiaj fanatykow juz jest jakby
mniej, szkoly tez (przynajmniej ta w Auckland) zakonczyly swoja dzialalnosc.
Choc w Auckland do dzisiaj sa osoby, ktore przedstawiaja sie jako �dyrektor
Szkoly Polskiej�. Ale to efekt charakterystycznej dla Polakow tytulomanii
i prob dodania sobie splendoru.
Do pracy w szkole nowozelandzkiej kazdy
nauczyciel musi miec odpowiednie kwalifikacje nowozelandzkie. Wymaga to skonczenia
dodatkowych studiow uzupelniajacych, jesli odpowiednie studia w Polsce zyskaly
atest NZQA. Zeby rozpoczac takie studia nalezy sie tez wykazac znajomoscia
jezyka angielskiego (IELTS) na ogol w stopniu wyzszym niz wymaga tego procedura
wizowa. Wydaje mi sie, ze znajomosc �podstaw jezyka� to troche za malo do
zdania testu IELTS na odpowiednim poziomie.
"...Pisze do Pana, ponieważ szukając
stron o NZ trafiłem na Pańską stronę. Szukając tych informacji
chciałem się choć trochę dowiedzieć
jak tam jest, a od kogo można dostać więcej informacji jak nie od, który tam
mieszka? Dlatego piszę do Pana te słowa.
Dlaczego szukałem jakichs informacji
o NZ? Powód jest prosty i częściowo smutny. Wie Pan z
pewnością co się w Polsce dzieje, że
najwyższa stopa bezrobocia, że chaos i dziwne rządy. A ja w
tym wszystkim kończę studia i nie mogę
się połapać o co chodzi. Nie chcę narzekać, bo to wprowadza człowieka w marazm
- stan taki typowy u wielu z naszych rodaków, tylko coś z tym zrobić. Dowiedziałem
się jakoś, że NZ przyjmuje ludzi i że można tam rozpocząć życie w jako tako
godnych warunkach. A w zasadzie niczego więcej nie chcę.
Zauważyłem, że od dłuzszego czasu nie
modernizuje Pan swojej strony i może adres e-mail już nie ten, ale mam nadzieję,
że te slowa dojdą do Pana. Jeśli miałby Pan dla mnie czas i ochotę, żeby
nawiązać niezobowiązującą korespondencję z taką osobą jak ja - proszę dać
znać, ja z pewnościa się ucieszę i odezwę..."
Niestety, nie starcza mi czasu na prowadzenie
�niezobowiązującej korespondencji� z kimkolwiek. To, co mam do powiedzenia
na tematy interesujace odwiedzajacych moje strony, staram sie umieszczac na
tych wlasnie stronach. Dzieki temu szersze grono czytelnikow ma mozliwosc
przeczytania moich opinii, a ja unikam ktoregos tam z kolei pisania o tym
samym. Taka jest intencja utworzenia moich stron.
Nie jest prawda, ze �...od dłuzszego czasu
nie modernizuje Pan swojej strony i może adres e-mail już nie ten...�. W
czasie kiedy otrzymalem ten list strona byla calkiem �swieza�, o czym mozna
sie przekonac sprawdzajac daty chociazby tylko na Home albo na Mapie Strony.
"...
[...] Mam tez kilka pytan, moze byl bys w stanie mi na nei odpowiedizec,
bo na
razie zbieram informacje.
Czy mogl bys podac , nazwe czy adres
biora, ktore pomagalo wam w zalatwianiu
wiz?
Czy np. mozesz podpowiedziec gdzie szukac
informacji czy jako [...] mam
szanse zatrudnienia (bo jestem nim z
zawodu)
I ostanie pytanie, obszerne, mam corke
ktora ma w tej chwili 9 lat, czytajac o losach waszej rodziny zastanaiwam
sie , czy bedac sama z nia
dala bym rade zastartowac w nowej rzeczywistosci
i sie utrzymac?..."
Niestety nie moge podac kontaktow z
biurem, ktore pomagalo nam w zalatwianiu wiz. Z kilku powodow. Po pierwsze
nie mam zamiaru robic im reklamy, bowiem standard ich obslugi byl ponizej
krytyki. I choc pani w ich polskim przedstawicielstwie byla osoba niezwykle
mila i sympatyczna, to jednak jej rola sprowadzala sie tylko do czarowania
klientow i wystawiania ich do skubania przez �gore� z Amsterdamu. Identyczne
odczucia ma szereg innych klientow tego biura, ktorych spotkalem juz w Nowej
Zelandii. Po drugie, wszystkim zdecydowanie odradzam korzystanie z jakiegokolwiek
posrednictwa. Firmy chcac wyciagnac od klientow pieniadze obiecuja zlote gory
i mamia uzupelnieniem brakow w potrzebnej ilosci punktow juz po przyjezdzie
do Nowej Zelandii. Ta metoda sprawdzac sie moze naprawde w stosunku tylko
do nielicznych. A i tak jest potwornie kosztowna.
Na wszystkie watpliwosci dotyczace potrzeb
nowozelandzkiego rynku w zakresie fachowcow w takim czy innym zawodzie polecam
internet. Biura posrednikow, agencji i innych fachowcow od szukania pracy
maja swoje strony internetowe. Przy odrobinie szczescia mozna (podobno) nawet
w ten sposob prace sobie zalatwic. Choc ja w to nie wierze... : (
Nie sadze, aby corka, ktora wychowujesz
samotnie, mialaby stanowic jakakolwiek przeszkode w ulozeniu sobie zycia
w Nowej Zelandii. Jedynym warunkiem jest legalny tutaj przyjazd (wazna wiza
stalego pobytu, w zadnym wypadku turystyczna albo studencka!) i dobra znajomosc
angielskiego. Bo to zapewnia znalezienie pracy umozliwiajacej Wam utrzymanie
sie.
"...Nazywam się [...] mam 27 lat.
Jestem z zawodu [...]. Chcialbym prosic pana o ogolny zarys mozliwości wyjazdu
do N.Z. i jak przedstawia sie sytuacja z praca w moim zawodzie. Wiem ze mozna
dowiedziec sie czegos z panskiej strony ale wolalem napisac do pana osobiscie.
Rozumiem ze jest pan zajetym czlowiekiem dlatego tez nie nalegam na bardzo
szybka odpowiedz! Ale jakby pan znalazl chwilke to bede bardzo zobowiazany!..."
Mimo wszystko zapraszam do uwazniejszego
zapoznania sie z moimi stronami.
"...Niedawno natknąłem się na Pana
stronę i wreszcie znalazłem to czego szukałem - rzetelne i w miarę kompletne
informacje o możliwości wyjazdu na stałe do Nowej Zelandii. Bardzo dużo dowiedziałem
się zwłaszcza z publikowanych przez Pana listów. Przeczytałem je wszystkie.
Zgodnie z Pana sugestiami zasięgnąłem informacji u źródła, czyli stronach
NZIS. I tu mam jedno pytanie:
W jaki sposób udało się Panu (Państwu)
zdobyć wymaganą liczbę punktów?
Mam wyższe wykształcenie (ukończyłem
[...]), pracuję "w branży"
od dwóch lat i mam 26 lat. Jestem również
[...], ale siłą
rzeczy pracowałem w tych zawodach
jedynie sezonowo. [...] Ani ja ani moja przyszła
żona nie mamy żadnej rodziny w Nowej
Zelandii, a tym bardziej nie możemy liczyć na "zapewnienie utrzymania" w
NZ przez nich.
Sprawdzając nasze szanse na stronie
NZIS uzyskałem 22 punkty na 29 i właściwie bez oferty pracy z Nowej Zelandii
nie mamy praktycznych szans na wyjazd. Nie wiem czy do punktacji oprócz wieku,poziomu
wykształcenia, doświadczenia zawodowego i poziomu wykształcenia mojej narzeczonej
można coś jeszcze doliczyć tak, by uzyskać wymaganą liczbę punktów. Oczywiście
nie mamy tyle pieniędzy, żeby sobie "kupić" wizę (chodzi mi o stan konta)..."
Prosze zapoznac sie z rozdzialem �Poradnik
Potencjalnego Emigranta�, ktory niedawno uruchomilem na mojej stronie.
"... mam
zamiar wyjechac do NZ. szukam wszystkiego co może mi pomoc do wyjazdu na
stale. jeśli możesz mi pomoc to czekam.
czekamy na odp...."
Prosze zapoznac sie z tym co napisalem
na tych moich stronach.
"...Chciałbym wyjechać do Nowej Zelandii.
Nie wien czy chesz jeszcze o tym pisać po raz 1500 dla kogoś tam. Jeśli jednak
nie znudziło to Ciebie odpisz ..."
Niestety: znudzilo.
"...Właśnie znalazłem Twoją stronę i
dużo się dowiedziałem. Nie wiem jak te ceny zmieniły się po dwóch latach,
ale mam jakiś odnośnik. Interesuję się tym poniewąz zastanawiam się nad wyjazdem
z Polski. Jest to na razie tylko teoria, ale bardzo rozważana. Czy możesz
napisać jak mozna wyjechać na stałe do Nowej Zelandii..."
Ceny generalnie sie nie zmienily. Do
wstepnych rozwazan mozna traktowac je jako mniej wiecej aktualne. Ewentualne
dodanie 5-10% nie powinno byc wielkim bledem.
A co do wyjazdu na stale do NZ, to polecam
przeczytanie moich stron ponownie.
Kwiecień 2003
"...Moi rodzice mimo są zdeterminowani
w zamiarza emigracji na stałe do Nowej Zelandii, liczą się z ewentualnością
pobytu około rocznego turystycznego z pozwoleniem na pracę, z zabraniem odpowiednich
środków finansowych na opłacenie rocznego kursu w Christchurch z nadzieją
na znaleźienie w tym czasie pracy będąc niezależnym w sensie finansowym przez
ten okres czasu . Czy w trakcie takiego pobytu jest możliwość występowania
z wnioskiem emigracyjnym, który byłby w związku z tym wzmocniony faktem
uczestnictwa w opłacanym kursie a także posiadaną ewentualną pracą, niekoniecznie
związaną z wyuczonym zawodem przynajmniej przez czas doskonalenia języka
angielskiego do odpowiedniego poziomu w celu uzupełnienia ich wykształecenia
(aktualne wykształcenia wyższe studia magistersie wychowania fizycznego -
trener sportowy). Domyślamy się że naterenie Nowej Zelandii istnieją Kluby
sportowo rekreacyjne prywatne czy państwowe, które stwarzały by możliwość
zatrudnienia przez czas potrzebny na uzupełnienie wykształcenia głównie językowego
potrzebnego do spełniania wymogów związanych z możliwością pracy w wyuczonym
zawodzie. Realnie bierzemy pod uwagę ewentualność pracy nie związanej z wyuczonym
zawodem albo zbliżonej do niego. Chciałabym zapytać czy w trakcie pobytu
na takim kursie rocznym z ewentualną pracą mogliby wystąpić z wnioskiem o
stałą emigrację do NZ. Czy pomocnym w tym względzie byłoby biuro [...]? Będziemy
wdzięczni o przybliżenie nam tej tematyki która umożliwyłaby podjęcie najlepszych
decyzji skracających czas do otrzymania pozwolenia na stałą emigrację..."
Pomieszanie z poplataniem! Przykro mi
to pisac, ale wyglada na to, ze kompletnie nie rozumiecie zasad przyznawania
prawa stalego pobytu w Nowej Zelandii. Rozumiem co to jest determinacja,
ale w podejmowaniu niektorych decyzji potrzebna tez jeszcze jest odrobina
zdrowego rozsadku. Nad niektorymi sprawami warto sie zastanowic, zwlaszcza
ze w przypadku popelnienia jakiegos bledu ucierpiec moze na tym cala rodzina.
Wedlug mojego rozeznania Waszych planow,
smiem twierdzic, ze opieracie Wasze zamiary na tym, co naopowiadaly Wam firmy
zajmujace sie posrednictwem w zalatwianiu wiz. Ich celem jest sciagniecie
klienta do Nowej Zelandii najszybciej jak to tylko jest mozliwe.
Schemat ich dzialania jest przewaznie taki:
�...przyjedz do NZ, bo to najwazniejsze. Potem zamieni sie wize na inna,
bardziej odpowiednia. Tutaj nauczysz sie jezyka (to przeciez oczywiste! bo
tu bedziesz gadal od rana do wieczora tylko po angielsku), znajdziesz prace
i za to dostaniesz brakujace Ci punkty. Bedziesz mial punkty, bedzie i prawo
stalego pobytu. My Ci we wszystkim pomozemy, a o pieniadze sie nie martw,
kazdy sobie przeciez jakos radzi...� Oczywiscie ja z tym sie nie zgadzam,
ale kazdy lubi slyszec to co chcialby uslyszec.
Firmy nie przedstawiaja trudnosci, koloryzuja,
minimalizuja problemy i jak tylko moga zachecaja do przyjazdu. Za to biora
pieniadze. Przewaznie niemale. Po przyjezdzie na antypody bez waznej wizy
stalego pobytu konieczne jest lawirowanie pomiedzy przepisami i zalatwienie
wizy Residence. Wlasnie na tym lawirowaniu firmy zarabiaja kolejne pieniadze.
Klient, ktory wydal niemalze caly swoj majatek na to by znalezc sie w Nowej
Zelandii, nie ma wyjscia. Placi. I brnie coraz dalej. Popada w dalsze koszty
i nawet gdyby chcial, to nie ma za co wrocic z powrotem do kraju. Przewaznie
nie ma tez juz do czego wracac. Poza tym co powiedzieliby znajomi...
Najlatwiej (i najszybciej) mozna przyjechac
do NZ na wize turystyczna. Firma zapewnia, ze taka wize turystyczna niemalze
od reki da sie przedluzyc do jednego roku. Nie zawsze musi to byc prawda i
przewaznie nie jest. Wize turystyczna mozna dostac wykazujac wykupiona, zorganizowana
wycieczke do NZ. Innym sposobem jest posluzenie sie zaproszeniem od kogos
stad. Spotkalem sie juz nawet z tym, ze pewna firma �sprzedala� formalne
zaproszenie na przyjazd do NZ (kasujac za to spora kwote dolarow) doskonale
zdajac sobie sprawe z tego, ze ambasada w Warszawie wizy tej osobie i tak
nie wyda! No coz, firma chciala dobrze, zapomniala tylko uprzedzic, ze z
tego i tak nic nie wyjdzie.
W czasie pobytu na wizie turystycznej nie
wolno podejmowac u nas jakiejkolwiek pracy. Do tego trzeba miec tzw. work
permit, czyli wize pozwalajaca na prace. Taka wize mozna otrzymac na prace
zgodna z wyksztalceniem jesli ma sie odpowiednio udokumentowana oferte pracy.
Trzeba rowniez wiedziec, ze dzieci rodzicow majacych wize typu Work Permit
otrzymuja na czas pozwolenia pracy rodzicow wizy turystyczne. Nie wolno im
wtedy chodzic do nowozelandzkich szkol. No, chyba ze sie im status zmieni
na Student Visa i oplaci szkoly (wcale nie tanio!). Znowu duze pole do popisu
dla firm posredniczacych.
Osobom przebywajacym na wizie turystycznej
nie przysluguja zadne prawa z tytulu robienia w NZ jakichkolwiek kursow. Rowniez
uczestnictwo w jakimkolwiek kursie w Nowej Zelandii (bez wzgledu na rodzaj
posiadanej wizy) nie przysparza punktow. W dodatku turysci w NZ nie sa objeci
swiadczeniami zdrowotnymi. Jesli nie maja waznego ubezpieczenia od zachorowan
i nieszczesliwych wypadkow, to w razie czego sytuacja jest nie do pozazdroszczenia.
Do pobytu na terenie Nowej Zelandii w celu
ksztalcenia sie (kursy jezykowe, szkoly, uczelnie) nalezy starac sie o wize
studencka. Ta wiza takze nie pozwala na prace, chociaz w czasie wakacji (tylko
w czasie wakacji!) moze student troche dorobic. Praca w czasie uczenia sie
dla obcokrajowaca moze byc tylko nielegalna! Nie sadze, aby pochwalenie sie
NZIS-owi wykonywaniem pracy w sposob nielegalny mialoby wzmocnic wniosek
wizowy.
Oczywiscie, w czasie kazdego rodzaju pobytu
w NZ mozna wystapic do NZIS z wnioskiem o przyznanie wizy typu Residence.
Tylko dlaczego tego nie zrobic jeszcze w Polsce? Procedura i wymogi sa dokladnie
te same. A koszty mimo wszystko zancznie mniejsze.
Skoro �..domyślamy się że naterenie
Nowej Zelandii istnieją Kluby sportowo rekreacyjne prywatne czy państwowe,
które stwarzały by możliwość zatrudnienia...� to nic bardziej madrego jak
skontaktowac sie z nimi jeszcze z Polski. Internet stwarza tu naprawde przeogromne
mozliwosci. Warto z tego narzedzia skorzystac i... przekonac sie, ze wcale
nie jest tak rozowo jak by sie chcialo. Ale przy odrobinie szczescia...
Wspomniana firma na pewno jest w stanie
w jakis sposob pomoc w sprawie, znaja tam oni przeciez przepisy, maja przetarcie
w NZIS, potrafia czarowac i obiecywac. Wiem tez, ze i z wyciaganiem pieniedzy
od klientow radza sobie doskonale. Ale za nikogo nie zalicza testu IELTS,
nie sa w stanie wyczarowac potrzebnych Wam punktow. A bez tego ani rusz!
Zycze rozwazenia wszystkich za i przeciw
na spokojnie. Emocje i determinacja nie zawsze sa dobrym doradca.
"...Cześć, Odwiedziłem Twoją stronkę
- bardzo interesująca brakuje mi na niej zdjęć ale ogólnie jest ok.
Nazywam się [...] i mieszkam we [...],
jesli chcesz popisac to skrobnij coś .
Pozdrawiam
p.s. napisz cos o kobietach, jakie są
( ładne , brzydkie ) cos o nich więcej jesli możesz,
I W OGÓLE COS NAPISZ..."
Dziekuje za odwiedzenie mojej strony.
Nie wiem dlaczego akurat zdjec Ci na niej brakuje, jest ich tam wystarczajaco
duzo, wystarczy otworzyc tylko odpowiednie albumy. Jest tez link do tych
samych albumow umieszczonych na innym serwerze.
Kobiety � temat rzeka. Wiadomo przeciez,
ze brzydkich kobiet nie ma. W Nowej Zelandii tez. Moja strona powstala z
zamyslem przekazania szeregu przydatnych informacji potencjalnym emigrantom
do Nowej Zelandii, nie erotomanom.
�... I W OGOLE COS NAPISZ...� � malo napisalem?
Przykro mi, ale �popisac� nie chce, nie �skrobne� wiec.
"...Fajnie, że prowadzisz swą stronę
i przybliżasz NZ wszystkim szukającym swego miejsca. W jednej ze swych odpowiedzi
napisałeś, że Twoja sytuacja materialna jak na polskie warunki była w porządku.
Co więc tak bardzo Cię drażniło w swoim ówczesnym życiu. Czy to były nasze
wady narodowe, od których jak się okazuje nie uciekłeś na emigracji ? Czy
to dlatego większość nowych emigrantów nie stara się należeć do polonii? Ja
osobiście właśnie od tego polskiego bagna chciałbym uciec. Chciałbym pracować,
widzieć efekty swoich podatków, chować dzieciaki i korzystać z piekna przyrody
NZ. Chciałbym uczciwą pracą coś mieć na starość, a nie być kolejnym oszukanym
pokoleniem emerytów.Mam pytanie czy jeśli się miało pracę przez jakiś czas
w NZ to po jej utracie przysługuje jakiś zasiłek i przez ile?..."
O powodach, ktore mna kierowaly w staraniach
sie o przyjazd do NZ wystarczajaco szczegolowo napisalem juz na moich stronach.
Na pewno nie byly nimi �nasze wady narodowe�, od niczego takiego nie usilowalem
uciekac. Na dobra sprawe, pewne przywary Polakow w pelni ukazaly sie mi dopiero
na emigracji. Ale przez swoja wrodzona gruboskornosc radze z tym sobie doskonale,
uwazam sie za niezaleznego od rodakow, zwlaszcza tych, ktorzy nie sa warci
poswiecania im nawet odrobiny mojego czasu. Niektorych to boli, odwzajemniaja
sie rozsiewaniem bzdur i plotek na moj temat, wspolczuje tylko tym, ktorzy
przyjmuja je za dobra monete. Nie zdaja sobie jeszcze oni sprawy, ze rewelacje
na temat mojej osoby w koncu stana sie nudne, ze wkrotce zacznie sie plotkowanie
o nich. A nawet juz sie zaczelo! W Auckland jeszcze dobrze nie wysiadziesz
z samolotu, a juz na Twoj temat bedzie huczec!
Ja zas tymczasem moge �...pracować, widzieć efekty swoich podatków, chować dzieciaki
i korzystać z piekna przyrody NZ...�. Spotkania
z ludzmi podlymi, falszywymi i obludnymi mnie nie interesuja.
Co sie tyczy zasilkow, to po przyjezdzie
do Nowej Zelandii nie mozna liczyc na jakikolwiek zasilek przez przynajmniej
2 lata po przyjezdzie. O ewentualny zasilek, po uplywie tych 2-ch lat, moga
sie ubiegac tylko osoby legalnie przebywajace w NZ i posiadajace status rezydenta.
Przepisy nie precyzuja jak dlugo zasilek moze byc pobierany. Kazda sprawa
rozpatrywana jest indywidualnie.
"... też zamierzam wyjechać do Nowej
Zelandii. Mam pytanie ile lat należy się ubiegać o obywatelstwo NZ..."
Ubieganie sie o obywatelstwo Nowej Zelandii
na ogol nie trwa latami. Kiwi obywatelstwo otrzymac moga osoby spelniajace
odpowiednie warunki po zlozeniu odpowiednio udokumentowanych wnioskow. Jednym
z warunkow jest posiadanie permanent residency, innym fakt stalego przebywania
w Nowej Zelandii przynajmniej przez trzy lata. Otrzymanie nowozelandzkiego
obywatelstwa nie jest automatyczne, wniosek jest rozpatrywany przez wlasciwe
ku temu czynniki i moze byc odrzucony.
Trudno mi powiedziec jak dlugo trwa cala
procedura. Zalezne to jest od wielu czynnikow, ale na ogol trwa kilka miesiecy.
"...Jesteśmy młodym małżeństwem z
[...](Polska) i bardzo prosimy o informacje jak zacząć, od czego zacząć procedury
wyjazdowe do NZ. Bardzo chcemy tam się dostać i podobnie jak Wy tam żyć.
Jesteśmy po Akademi Wychowania Fizycznego w [...]. Mamy po 25 lat i. Czy
mamy szanse na dostanie się do Nowej Zelandii.?..."
Odpowiedzi na Wasze pytania od dawna
na tej stronie się już znajdują.
"...Przymierzamy sie do z zoną do
wyjazdu do NZ. Sporo juz sie dowiedziałem ale są sprawy na które jeszcze
nie znalazłem odpowiedzi. Może będziesz w stanie mi pomóc, jestem z zawodu
inz. leśnictwa, nie wiem czy w NZ mógłbym wykonywać swój zawód czy jest zapotrzebowanie
na leśników....nigdzie nie moge znaleść odpowiedzi na to pytanie. Jeśli byłbys
uprzejmy i jeśli znasz odpowiedź na to pytanie daj mi znać...."
Wykaz preferowanych zawodów jest umieszczony
na stronie NZIS. W sprawie zapotrzebowania na fachowców w konkretnej dziedzinie
(nie tylko leśnictwie) warto skontaktować się z konkretnymi firmami albo agencjami
pośrednictwa pracy. W dobie internetu to nietrudne...
"... od kilku
lat chce emigrowac do nz.
[...]
ja obecnie juz ruszylem
sie z polski i jestem na jersey (GB)CI.
jestem tu juz od
2 lat.
niestety moja zona
i dziecko nie moga tu do mnie dojechac...
dlatego wiec najlepsze
co moge zrobic jest emigrowac dalej juz z rodzina.
bylem w londynie
w zew zeland house i wszystko wyglada ok tylko musze miec
jakac oferte pracy.
bylbym gleboko zobowiazany
za jakakolwiek pomoc w tej sprawie.
probowalem nawiazac
jakies kontakty przez internet- ale kazdy pracodawca
odpowiada ze musze
dostac wize zeby mogl mnie zatrudnic, a emmigration mowi
ze musze miec oferte
pracy zeby miec dosc punktow.
wasze informacje
byly dla mnie bardzo cenne i daly mi nowy poglad na sprawe.
jak do tej pory przeczytalem
te poradniki mam te koperty z londynu, ale
jakos dalej nie bardzo
moge ruszyc.
mam wyksztalcenie
wyzsze, mam tez dyplom mistrza hydrauliki-rozpoznawalny
zawod w nz -plumber.
[...]
jako ze jestem
w UK nie musze zdawac jezyka.
moge pracowac - dostac oferte
pracy w hotelarstwie na obojetnie jakim
stanowisku, albo
w monterstwie,-zeby dostac wize.
prosze o jakikolwiek
kontakt i zycze wszelkiej pomyslnosci...."
Oferta pracy musi dotyczyć pracy na
stanowisku zgodnym z wykształceniem. W Nowej Zelandii wykonywanie pozornie
prostego zawodu hydraulika wymaga tutejszych kwalifikacji i uprawnień! Nie
ma mowy o podjęciu pracy jako plumber bez kiwi uprawnień, a co za tym idzie
także uzyskanie oferty pracy bez tego nie jest możliwe.
�... natrafilem na Pana strone przegladajac internet pod
katem emigracji do
Australii lub Nowej Zelandii.
Od kilku miesiecy
rozwazamy z zona wyjazd z Polski.
[...]
Pytanie moje to:
czy para ambitnych 32-latkow z 3 letnia
corka, o wyksztalceniu
j/w, z silna motywacja do zmian
da sobie rade w "sensownym"
czasie (np 2 lata) ulozyc
zycie w NZ?
Emigracja to powazna
decyzja, polaczona ze sprzedaza
wszystkiego co mamy
w Polsce. Spalone mosty.
Doswiadczenia osoby,
ktora juz przez to przeszla z pewnoscia
sa bardzo pomocne
przy podejmowaniu takiej decyzji...�
Wydaje mi się, że przykład mojej rodziny
oraz nasze perypetie opisane na niniejszej stronie www powinny być odpowiedzią
na zadane mi wyżej pytanie. Proszę nie oczekiwać, że udzielając jednoznacznej
odpowiedzi wezmę na siebie odpowiedzialność za podjęte przez kogoś decyzje.
Każdy jest kowalem swojego losu, każdy może daną mu szansę wykorzystać z
pożytkiem dla siebie i swoich bliskich, ale każdy też może ją zaprzepaścić.
Moim zdaniem warto spróbować.
�... Mam 32 lata, jestem chirurgiem, pracuje w jednym z
najlepszych polskich
szpitali.
Zastanawiam się bardzo
poważnie nad wyjazdem za granicę... [...]
Przypadkiem wszedłem
na strone Imigration Office i znalazłem informację z
ofertą dla general
surgeons. Czy orientuje się Pan jak rzeczywiście wygląda
oferta pracy dla
lekarzy.
Obroniłem inedawno
doktorat na temat raka trzustki - a NZ jest krajem o
najwyższej zachorowalności
na świecie na ta chorobę. jest to choroba leczona
głównie chirurgicznie
i to też jest dla mnie dodatkową zachętą, gdyż wiążę
się to z moimi zaintersowaniami.
Chciałbym wyjechać
z żoną oraz dwójką małych dzieci. Znam dobrze język
angielski, natomiast
moja zona nie. jaka jest Pana opinia na temat koncepcji
wyjazdu?...�
Lekarze (a także wielu innych fachowców)
muszą przeprowadzić w Nowej Zelandii nostryfikację swoich kwalifikacji. Bez
odpowiedniego tutejszego dyplomu nie ma mowy o wykonywaniu tego zawodu. Wiąże
się to z niemalże ponownym studiowaniem, zaliczaniem praktyk i zdawaniem
niełatwch egzaminów. Coś dla ludzi niezwykle ambitnych. Jest to procedura
czasochłonna i kosztowna. Nie każdego na to stać pod względem zarówno fizycznym
(mnówstwo wyrzeczeń, frustracji, troska o utrzymanie rodziny...) jak i finansowym.
Znam kilkoro polskich lekarzy, którzy pozytywnie przeszli trudy nostryfikacji.
Znam też takich, którzy wcale do tego nie podchodzili od razu zmieniając zawód.
Znam też takich, którzy po kilku latach walki wrocili do Polski. Z niczym.
"...Jednym tchem przeczytałem Pana
"Kiwi - epopeję" i muszę przyznać, że napawa mnie ona optymizmem. Optymizmem
- Dlaczego? Dlatego, że z tych samych powodów co Państwo chciałbym opuścić
nasz kraj, czyli Polskę, w której coraz gorzej jest żyć. [...] Czytając Pana
epopeję miałem nadzieję, że znajdę więcej informacji praktycznych na temat
zorganizowania takiego wyjazdu. [...] Ja nie mam zielonego pojęcia jak to
trzeba załatwić, jakie są szanse i od czego w ogóle zacząć. Jakie są koszty
związane z takim wyjazdem. Jaka jest sytuacja z podjęciem pracy. [...] Ogólnie
- jakie są kryteria i problemy podczas poszukiwania pracy, a potem jakie
są możliwości utrzymania się z tej pracy..."
Napisana przeze mnie Kiwi Epopeja w
swoich kilku częściach nie miała w założeniu być przewodnikiem do załatwiania
spraw emigracyjnych. Są to tylko pisane na gorąco refleksje świeżych emigrantów.
Ludzi, dla których wszystko wtedy było nowe i którzy chcieli podzielić się
swoimi wrażeniami z gronem bliskich przyjaciół. Odpowiedzi na wszystkie Wasze
pytania można znaleźć w innych rozdziałach mojej strony. Prawdopodobnie je
już znaleźliście...
"...Dokładnie przeczytałem Pana stronę
jak i Urzędu Emigracyjnego i zauważyłem, że te warunki są prawie nie do spełnienia.
Dlatego wcale się nie dziwię, że tylu ludzi pisze do Pana w tej sprawie, bo
pewnie zauważyli to samo. [...] ... ten wyjazd na antypody nie jest taki
prosty. że w moim przypadku jedynym legalnym sposobem wyjazdu jest system
punktowy. I wszystko by było pięknie i ładnie, gdyby nie sposób naliczania
tych punktów.
[...] Napisał Pan w Poradniku, że najlepszym
okresem na wyjazd jest wiek po 30 roku życia. Bo wtedy najlepiej się korelują
punkty za wiek i doświadczenie zawodowe. Prosta symulacja w Excelu obrazuje,
że suma punktów rośnie wraz z wiekiem i doświadczeniem zawodowym, oczywiście
następują okresowe spadki przy przechodzeniu przez progi wiekowe, ale tendencja
jest wzrostowa. Z tym, że... Nigdy nie da się osiągnąć poziomu 29 pkt, zakładając
najbardziej optymistyczny wariant, tzn. pracując nieprzerwanie, co obecnie
w Polsce nie jest łatwe.
[...] Wydaje mi się, że jeżeli napisałby
Pan o rozwiązaniu tego problemu na swojej stronie, to radykalnie zmniejszyłaby
się ilość listów do Pana w tej sprawie. Chyba, że nie istnieje takowe rozwiązanie,
i dlatego nie opisał go Pan. Ale jak w takim przypadku udało się Panu i
innym wyjechać w oparciu o system punktowy? Czyżby wymagania były wtedy inne?
Byłbym wdzięczny, gdyby opisał mi Pan, w miarę możliwości, swoją sytuację
punktową przy składaniu wniosku o pobyt stały z rozbiciem na poszczególne
pozycje. Z tego, co wnioskuję, nie miał Pan wcześniej żadnych związków z
NZ, a domyślam się, że uzbierał Pan wymaganą liczbę punktów w Polsce. Moja
symulacja ilości punktów wygląda następująco:
[...]
Rozumiem, że nie jest Pan w stanie odpowiadać
szczegółowo na wszystkie listy. Większość pytań w nich dotyczy zapewne tego,
co już opublikował Pan w Internecie. Nie pytam o nic, co jest oczywiste i
o czym Pan pisał. Odpowiedzi na mój problem tam nie znalazłem. Dlatego postanowiłem
do Pana napisać ten przydługawy list. Musiałem jednak pokrótce opisać moją
sytuację. Wiem, że angielski to podstawa, lecz nie wszystko. Nie spodziewam
się żadnych kokosów po tym wyjeździe, a cierpliwość i oszczędność nie jest
mi obca. Zgodzę się, że w tym momencie na wyjazd jest za wcześnie, ale przecież
musi być jakiś sposób na uzyskanie pobytu stałego, a z tych warunków punktacji
wynika, że go nie ma nawet w przyszłości. Pewnie błędem było to, że nie rozpocząłem
pracy w wieku 20 lat i jednocześnie nie studiowałem zaocznie. Ale tego już
się nie da zmienić. Czyżby w moim przypadku droga do NZ była zamknięta na
zawsze? Nic tak nie zniechęca jak brak perspektywy osiągnięcia celu.
A jak wygląda sprawa przy przeciąganiu
się formalności, np. 2 lata jak w Waszym przypadku. Czy liczyię czas rozpoczęcia
całej procedury, czy data planowanego wyjazdu. Chodzi mi o ilość punktów za
wiek i staż pracy � na jaki dzień są liczone? Bo mogą uciec..."
Com napisał, napisałem. Napisałem też,
że nowozelandzka procedura imigracyjna nie ma na celu umozliwić przyjazdu
do Nowej Zelandii każdemu kto tego zapragnie, ani nawet tym, którzy marzą
o tym od dawna. Nie należy się dziwić temu, że Nowa Zelandia nie chce przyjmować
u siebie wszystkich, że stawia określone wymagania. Jeśli chętnych do osiedlenia
się jest znacznie więcej niż założone normy, to po prostu dźwiga się poprzeczkę.
Słabsze kandydatury odpadają. Nowa Zelandia chce i przyjmuje ludzi dobrze
wykształconych, operatywnych, komunikatywnych, w miarę jeszcze młodych.
Kryteria doboru przyjezdnych sa dostosowane
do potrzeb naszego kraju. A potrzeby te zmieniają się co jakiś czas, stąd
też zmieniane są warunki stawiane potencjalnym emigrantom. Sprawy te reguluje
odpowiednie ustawienie punktacji. Jesli ktoś punktów ma za mało, to oznacza
to: nie spełniasz warunków jakie aktualnie stawiamy chetnym do osiedlenia
sie w NZ. Wniosek z przeprowadzonej symulacji powinien być taki: według aktualnych
wymogów punktów masz za mało. Ale również i taki: jeśli wymagania pozostaną
bez zmian, to także do roku 2025 nie masz szans na zalapanie sie.
Na szczescie jednak wymagania te zmieniają
się na tyle często, że nie trzeba tracić nadziei. Spodziewać się należy,
że za jakiś czas znowu warunki zostaną zmienione i łatwiej będzie znaleźć
się w grupie szczęśliwców. W ciągu ostatnich kilku lat ilość potrzebnych punktów
jak i sposoby ich naliczania zmieniały się wielokrotnie.
Wszystkie naliczenia opierają się o
datę złożenia wniosku wizowego. Co ważne, ta data określa także warunki punktowania.
Znaczy to, że jeśli w trakcie rozpatrywania wniosku zmienią sie zasady, to
dany wniosek rozpatrywany jest w świetle przepisów obowiązujących w dniu
złożenia wniosku. Obecne przepisy wymagają złożenia wszystkich potrzebnych
dokumentów w jednym czasie. Nie ma możliwości oddania części dokumentów w
celu zrejestrowania się w kolejce, a potem późniejszego dosyłania brakujących
zaświadczeń. Wszystko musi być złożone razem.
Nie widzę powodu ani sensu w tym abym
teraz miał rozliczać się przed kimkolwiek z moich punktów, które dały mi
podstawę do przyznania nowozelandzkiej wizy. Dość powiedzieć, że punktów
miałem więcej niż wymagano. I wszystko załatwiłem drogą korespondencyjną
nie wyjeżdżając ani na chwilę z kraju.
W naszym przypadku nie miało miejsca przeciąganie
formalności. Po prostu tyle czasu zajęły nam kompletowanie potrzebnych dokumentów
i przygotowania do złożenia wniosku wizowego. My nie traktowaliśmy wyjazdu
z Polski jako sprawy życia i śmierci, nie zamierzaliśmy emigrować �za wszelką
cenę� i na łapu capu, do wyjazdu mogliśmy się dzięki temu nieco przygotować.
"Szanowny Panie Marianie!
NZ bardzo mnie w
ostatnim czasie ciekawi...
Jak wielu innych
natknęłam sie na Pana strone i bardzo sie ucieszyłam...
fajnie jak ktos umie
sie podzielic z innymi-obcymi swoimi przemysleniami!!!!
wszystko pięknie....
pana powiedzmy "starsze" przemyslonka sa normalne,
opisuje Pan rzeczywistość
bez kolorkow jak robia to firmy o jakich Pan
wspominiał.. jest
to mysle czysta, realna ocena tego co Was Wszystkich
spotkało w NZ. I
smiem powiedziec ,że wtedy byl Pan chyba jeszcze
Polakiem...
Czytajac Pana ostatnie
odpowiedzi na listy czuje sie tylko niesmak (to nie
tylko moje odczucie)
rozumiem ,że już
nudzi sie Panu odpisywanie na pytania , ktore sie
powtarzaja ...rozumiem
wiec po co to robic????????
niech "oleje" Pan ludzi ,którzy zadaja glupie
pytania, bo ma sie
wrażenie że odpowiada facet ,podobny do tego o ktorym
wspominal Pan gdzies
tam... zgorzknialy itd...
zepsul Pan swoja
stronke.... bylo tak sympatycznie
pewnie potraktuje
Pan moje slowa odpowiednio ,ale poprostu nie umiem
oprzec sie pokusie
aby o tym Panu napisać
może poprostu potrzebuje
bo wytchnac od pytań i odpowiedzi???
jednakże gratuluje
lepszego życia i życzę Panu i Pana rodzinie wszystkiego
dobrego!!!!!!!!!!!!..."
Dziekuje za recenzje mojej strony.
Kazdy ma prawo myslec co chce o tym, co tam napisalem. Pani rowniez. Sprawa
niesmaku... no coz, czytanie moich stron nie jest na szczescie obowiazkowe.
Wiem jedno: moja strona zawiera duzo praktycznej wiedzy na temat emigracji
do Nowej Zelandii. Korzystają z niej setki ludzi zainteresowanych przyjazdem
tutaj na stale. Niektórzy z nich przyjezdzaja i powierdzaja pozniej sensownosc
moich wypowiedzi. Sa nawet tacy, ktorzy potrafia podziekowac mi za �nieowijanie
w bawelne�, za otwarcie im oczu zawczasu. Polakow, ktorzy mieszkaja w Nowej
Zelandii, a ktorzy chca odpowiadac na podobne zapytania, naprawde jest niewielu.
Z tymi, ktorzy skorzystali z moich rad, mam tez okazje sie teraz spotykac.
Sa mi wdzieczni za bezinteresowna pomoc.
Prowadzenie moich stron (a wlasciwie przygotowywanie
odpowiedzi na zapytania) zajmuje mi sporo czasu. Staram sie nie pomijac zadnego
listu z zapytaniami, niemalze na wszystkie listy dotyczace spraw emigracji
odpowiadam. Moze Pani nie wierzyc, ale w ubieglych latach przez moja elektroniczna
skrzynke pocztowa przewinelo sie 8129 listow (2000), 9043 (2001), ok.11000
(2002). W biezacym roku licznik wskazuje juz w tej chwili ponad 3400 listow.
Uwazam, ze nie jest w porzadku zawracanie
mi glowy pytaniami, na ktore odpowiedzi od dawna mozna znalezc na moich stronach.
Niektorzy po czasie przepraszaja mnie za zadawanie pytan, bo dopiero po skierowaniu
listu do mnie zapoznali sie z tresciami zawartymi na stronie. Inni wcale
nie czytaja tego co napisalem, chca by ich potraktowac indywidualnie, oczekuja
wrecz instrukcji i podania im w punktach co powinni zrobic by moc przyjechac
na stale do Nowej Zelandii. Musze dac czytelnikom mojej strony do zrozumienia,
ze nie moga liczyc na moja pomoc poprzez zasypywanie mnie niepotrzebnymi
pytaniami. Nie mam zamiaru udawac, ze cieszy mnie kazdy list. Nawet ten najglupszy.
Ktos, kto mysli o wyjezdzie z Polski i osiedleniu sie tak daleko od jej granic
musi myslec samodzielnie i umiec wyciagac wnioski. Kogos takiego nie mozna
prowadzic za raczke.
Prosze mi wierzyc, ze nikomu z nas, Polakow,
nie zalezy na tym, zeby przyjezdzali do Nowej Zelandii kombinatorzy. Tacy
nie przynosza nam tutaj chluby. Naprawde z wielkim wstydem przyjmujemy do
wiadomosci sytuacje takie, jaka niedawno umiescilem w postaci kopii wycinka
z gazety na stronie poswieconej nowozelandzkiej polonii. Prosze sobie ja
przeczytac.
Nie rozumiem Pani stwierdzenia �wtedy
byl Pan chyba jeszcze Polakiem...�. Za kogo teraz Pani mnie uwaza? Zreszta,
mniejsza o to.
Niemniej, dziekuje za uwagi i serdecznie
pozdrawiam.
�...mam pytanie staramy sie z moim chlopakiem
aby wyjechac do NZ
i jestesmy w kontakcie z firma
nowozelamdzka chcemy
poznac pana opinie na temat czy
warto z niej skorzystac
i czy cena jest przystepna [...]
to jest czesc
listu jaka dostalismy od przedstawiciela tej firmy
W ostatnim liscie
wyslalem Wam ogolne wiadomosci i ceny.
Nasze uslugi
(znalezienie pracy,
otrzymanie work permit dla S. i
A.,
nostrifikacja S.
dyplomu- NZQA,) wynosi NZ$2500
(nowozelandzikich
dolarow, prosze sprawdzic wymiane)) do
tego dochadza
oplaty za rzadowe,
za aplikacje. Ceny sa rozne w zaleznosci
od wymiany
dolarowej. W tym
momencie sa nastepujace $NZ450 za
NZQA, i ok NZ200
za
work permit + oplaty
poczty kurierowej ok USD30, +
tlumaczenia na
angielski, ale lepiej
zebyscie tlumaczenia zrobili w Polsce, to
jest
tansze. Do tego mysicie
kupic bilety lotnicze, przywiesc ze
soba na
wasze utrzymanie
i wyzywienie.
Nie ma dodatkowych
oplat. Wszelkie oplaty beda
potwierdzone w pisemnych
kontrakcie. Kontrakt
taki bedzie przygotowany jezeli
zdecydujecie sie
na
skorzystanie z naszych
uslug.
Jezeli sobie tego
zyczycie moge przyslac dokumenty
stwierdzajace nasza
autentycznosc i swiadectwa
rejestracji.
Polecalbym nastepujaca
procedure. Najpierw przeprowadzic
nostrifikacje
dyplomow S. Oplata
za to wynosi NZ400 (cena ta
wliczona jest w
ogolny koszt NZ$2500)
+ aplikacja NZ450 + poczta
kurierowa.
zycze przyjemnych
wakacji i oczekuje odpowiedzi po
swietach.
i to tyle z tego
listu co pan mysli ...�
Co mysle? Skierujcie podobne zapytanie
do innej firmy i porownajcie oferty. Czy cena jest przystepna? To przeciez
Wy chcecie placic. Was nalezy zapytac czy cena jest przystepna. Sprawdzcie
oficjalne ceny na stronach NZIS i NZQA. Reszta bedzie stanowic zarobek firmy.
A poza tym:
-Zapytajcie kiedy firma dostarczy Wam obiecany
work permit, czy przed Waszym wyjazdem z Polski, czy dopiero po przylocie
do NZ. Jesli dopiero po przylocie do NZ to w jaki sposob macie znalezc sie
na terenie tego kraju. Jak kupic bilety lotnicze nie majac odpowiedniej wizy.
Zapytajcie ile pieniedzy macie przywiezc na �wasze utrzymanie i wyzywienie�.
-Zapytajcie firme na czym polega znalezienie
pracy. Zapytajcie czy usluga w tym zakresie konczy sie na na podpisaniu umowy
o prace z konkretnym pracodawca, czy na tylko na zaprowadzeniu klienta na
interview. Zapytajcie w jakim nieprzekraczalnym terminie od przylotu do
NZ firma zobowiazuje sie sprawe pracy definitywnie zalatwic. Zapytajcie o
to, kto bedzie Was tutaj utrzymywal jesli zalatwianie pracy bedzie sie przeciagac.
-Zapytajcie o gwarancje oferowanych uslug
i ewentualny sposob ich egzekwowania.
-Zastanowcie sie co bedziecie robic jesli
po przylocie do NZ okaze sie, ze to z Waszej winy firma nie bedzie potrafila
Wam znalezc pracy (w razie czego pretekstow znajdzie wiele)
-Zastanowcie sie jesli co bedzie jesli
work permit wygasnie a NZIS nie przyzna Wam w miedzyczasie prawa stalego
pobytu.
Jesli zacytowane wyzej fragmenty listu
od firmy sa kopia tego listu (a nie pohopnie zrobionym streszczeniem) to
ubolewam nad lakonicznoscia, niska komunikatywnoscia i fatalna polszczyzna.
Taki styl pisania powinien dac wiele do myslenia.
Ze swej strony zycze powodzenia...
�... jestem zainteresowany
do Nowej Zelandii. Nie pamietam dokladnie kiedy, ale mysl o wyjezdzie to
tego odleglego zakatka Ziemi zrodzila sie we mnie juz ponad rok temu. Na
poczatku sam staralem sie jak najwiecej dowiedziec o mozliwosciach wyjazdu,
pozniej o dziwo odezwaly sie do mnie dwie osoby z firm posredniczacych w
takich wyjazdach. I dopiero teraz, po przeczytaniu Pana porad, zrozumialem
tak naprawde na czym polega ta cudowna chec niesienia pomocy wszystkim, ktorzy
chca przyjechac do NZ "za chlebem". Tak jak Pan opisuje, w moim przypadku
rowniez spotkalem sie z zapewnieniami, ze moje kwalifikacje, jak i nastawienie
rzadu NZ daje mi praktycznie 100% szans na emigracje. Domyslalem, sie ze
nie jest tak rozowo ale tlumaczylem to tym, ze pewnie w tej Kiwiilandii nie
maja takich super IT Specialistow jak ja! Z tego co jednak czytam u Pana
doszedlem do wniosku, ze taki wyjazd ma szanse powodzenia ale faktycznie
praca jaka trzeba w to wlozyc jest duza. Obecnie staram sie to wszystko sobie
poukladac, zeby podjac ostateczna, sluszna decyzje. Zdaje sobie sprawe, ze
nie jest Pan wyrocznia ale moze moglby mi Pan podpowiedziec, lub skierowac
do osoby, ktora nie patrzac przez pryzmat kolejnego dealu zwiazanego z
nowym emigrantem, moze doradzic czy i jakie mam szanse na powodzenie moich
staran o wize do NZ. Jezli nie bedzie to dla Pana klopotem to prosze o odpowiedz,
chcialbym opisac dokladnie swoje kwalifikacje (jestem programista komputerowym)
i wymienic pare e-mail na moj temat. Dowiedziec sie czy warto podejmowac
to ciezkie, ale dla mnie bardzo intrygujace wyzwanie...�
Swoje szanse powinieneś ocenić sam. Jak?
Piszę o tym na moich stronach. Ze swej strony możesz nawiązać kontakt z nowozelandzkimi
firmami software�owymi i wymienić z nimi emaile na temat możliwości otrzymania
u nich pracy. Być może będziesz w stanie zaoferować im swoje umiejętności
i doświadczenie co może zaowocować uzyskaniem od nich oferty pracy? Wtedy
sprawa bedzie już niezwykle prosta...
"...Własnie jestem po lekóże pażskiej
strony i musze powiedzieć że jest bardzo nteresująca.
Pańskie przygody które rospoczeły sie
w 1996 roku wydają sie byc jak z bajki
żadnych problemów z wizą czy wyjazdem
a przeciesz to musiało troche kosztować i zająć dużo czasu.
[...]
Za ok 1 rok kończe studia na wydziale
med. weterynaryjnej i jestem ciekaw jak wygląda sytuacja lek. wet.w Nowej
Zelandji.
Jak pan wspomniał jest to kraj rolniczy
i choduje się owce oraz bydło.
Czy aby myśleć o pracy w N. Zelandii
trzeba mieć odpracowane pare lat w zawodzie w Polsce?
Czy orientuje sie pan jak kształtuje
sie rynek usług weterynaryjnych i czy hest zapotrzebowanie na lek.wet...."
Zeby dostac sie do Nowej Zelandii i
miec prawo stalego pobytu tutaj (z mozliwoscia pracowania) konieczne jest
zdobycie odpowiedniej ilosci punktow. W tym punktow przyznanych za przepracowane
lata w wyuczonym zawodzie w Polsce.
Weterynarz pracujacy w Nowej Zelandii musi
miec tutejsze uprawnienia. W praktyce sprowadza sie to do koniecznosci ponownego
studiowania weterynarii na uczelni nowozelandzkiej.
"...Subject: kto pyta nie bóńdzi
[...] Planuję wyjechać do NZ, znaleźć
pracę i po urządzeniu się sprowadzić tam żonę i synka. Mam do Pana prośbę
dotyczącą mojej ewentualnej pracy w zawodzie w NZ. [...] pracuję w Stoczni
[...], jestem konstruktorem. Czy zna Pan Polaków którzy w NZ pracują w przemyśle
stoczniowym?
Bardzo chciałbym nawiązać kontakt z
takimi osobami, popytać o narzędzia i warunki pracy, czy mam szansę pracować
w zawodzie itp...."
Nowa Zelandia nie buduje statków. Tutejsze
stocznie zajmują się jedynie remontami. Bardzo rozwinięta jest sieć stoczni
jachtowych. Tak, znam Polaków, którzy pracują w tej branży. Niestety nie
jest moim zwyczajem kierowanie do kogokolwiek otrzymywanych przeze mnie listow
ani podawanie kontaktów. Nie wszyscy tego sobie życzą. Polecam użycie dobrej
przeglądarki ukierunkowanej �nowozelandzko�, np. www.google.co.nz
Maj 2003
�...Piszę bo interesuje mnie jedna
sprawa na którą nie mogę znależć nigdzie odpowiedzi.Jestem nauczycielem wychowania
fizycznego [...]i trenerem piłki nożnej. Chciałbym się dowiedzieć czy z takimi
kwalifikacjami mam szanse na zatrudnienie. Może to śmieszne pytanie, ale
przyznaję że chciałbym pracować w zawodzie jeśli kiedykolwiek się zdecyduję
na wyjazd. Chciałbym być potrzebny i przydatny...�
�...moje pytanie dotyczy pracy przy
zwierzątkach o wdzięcznej nazwie konie? (Dokładniej czy jest
możliwość zahaczenia się przy takiej
pracy i jak to ewentualnie wygląda formalnie)...�
Kolejne zapytania z grupy pytań,
na które nie mogę odpowiedzieć. Wszystkim fachowcom, specjalistom, ludziom
z konkretnym zawodem radzę bezpośredni kontakt z biurami pośrednictwa pracy,
firmami i organizacjami branżowymi. Przeglądajcie ogłoszenia w prasie nowozelandzkiej.
Przydatny link (jeden z wielu): http://www.nzjobs.co.nz
�...Jestem doktorantem literaturoznawstwa
(specjalnosc: teatrologia) [...]
Myslalem o Nowej Zelandii [...]
Mam tylko kilka watpliwosci. Przede
wszystkim boje sie, ze moje doswiadczenie zawodowe jest zwiazane glownie
z pisaniem. Profesjonalne, literackie pisanie jest praktycznie mozliwe tylko
w jezyku ojczystym. Mam jednak rowniez spore doswiadczenie w organizacji
imprez kulturalnych: festiwali, przegladow. Mam pora praktyke dziennikarska
(w dziedzinie kultury). Kiedy mysle o przyszlej potencjalnej pracy, zastanawiam
sie tez nad mozliwoscia pracy na uniwersytecie. Mam tutaj doswiadczenie, nienajgorsze
osiagniecia, ciekawe specjalnoci. [...] moja narzeczona (chcielibysmy wyjechac
razem) konczy teatrologie oraz filologie hiszpanska jak ocenia Pan moje szanse
w wypadku emigracji do Nowej Zelandii...�
Dziękuję za obszerny list. Cuda się
zdarzają. Nowa Zelandia jest krajem niezwykle bogatym w ośrodki kulturalne.
W dużych miastach funkcjonuje szereg róźnorodnych teatrów, organizuje się
tu mnóstwo imprez kulturalnych, festiwali, koncertów... Jest wiele rozgłośni
radiowych, telewizja. Są uniwersytety... Warto spróbować. Ale radzę zacząć
od nawiązania kontaktów (a może nawet i współpracy) z kimś z branży.
�.... Mam w życiu
dwa marzenia pojechać do Nowej Zelandii i zostać
lekarzem (wstępnie
chirurgia lub pediatria). Myślę także o
późniejszym zamieszkaniu
na stałe w Nowej Zelandii. Choć jeszcze
dużo czasu zostało
do ewentualnego wyjazdu i dużo jest do
zrobienia, to już
teraz staram się dowiadywać jak przedstawiają
się lekarskie rynki
pracy na świecie. Czy możesz mi powiedzieć
czy Nowa Zelandia
potrzebuje lekarzy? Jeżeli tak to, o jakiej
specjalizacji. Jak
się wiedzie lekarzom w kraju kiwi, czy mają
tyle problemów, co
polscy? Mówiąc wprost czy zarabiają dużo?.
Czy w Kiwilandii
uznają dyplom Warszawskiej Akademii Medycznej?
Jaki poziom prezentują
sobą nowozelandzkie akademie? Co
musiałbym zrobić
by na nie móc zdawać?
Wiem, że chce dużo,
ale te informacje wiele dla mnie znaczą, a
dotychczas nie mogłem
ich znaleźć na stronach nowozelandzkiego
rządu ( po części
z powodu kłopotów w łączeniu się z
Internetem). Jeżeli
nie znasz odpowiedzi na te pytania, proszę
powiedz, gdzie mogę
je znaleźć...�
Wykaz preferowanych zawodow mozna znalezc
na stronach NZIS.
Pytania dotyczace srodowiska lekarskiego
nalezy skierowac do kogos, kto to srodowisko zna i o niego nalezy. Ja staram
sie od lekarzy trzymac z daleka. Stan mojego zdrowia na szczescie mi na to
jeszcze pozwala : )
O zarobkach w Nowej Zelandii sie nie mowi.
Jest to sprawa wylacznie pomiedzy pracownikiem a pracodawca. Spytanie kogokolwiek
o zarobki odbierane jest jako wielki nietakt. Ale sadze, ze lekarze nie zarabiaja
w NZ zle. Na pewno ich zarobki plasuja sie powyzej sredniej krajowej. Nie
ma tez w NZ czegos takiego jak lapownictwo i korupcja. Lekarze tez wiec,
o ile mi wiadomo, nie korzystaja z mozliwosci dodatkowych zrodel dochodu.
Pod tym wzgledem na pewno maja sie gorzej niz ich polscy koledzy.
Juz pisalem, ze dyplom lekarski jakiejkolwiek
polskiej uczelni nie jest honorowany w NZ.
O studiowaniu w NZ poczytac mozna sobie
na stronach nowozelandzkich uczelni.
Zeby studiowac w NZ (nie majac tutejszego
obywatelstwa albo prawa stalego pobytu) trzeba za studia zaplacic (z gory
za kazdy semestr) oraz wczesniej zdac test IELTS na poziomie akademickim.
Wymagana ilosc punktow IELTS zalezy od uczelni i kierunku studiow, nigdy
nie jest nizsza niz 6.5.
Cale studia medyczne kosztuja kilkadziesiat
tysiecy kiwi dolarow (koszt studiowania stomatologii przekracza nawet 100
tys. NZ$). Do tego trzeba doliczyc koszty transportu z Polski i utrzymania
sie w NZ w czasie studiow. Z tego co mi wiadomo, to polskich studentow w
NZ nie ma wcale, a jesli sa, to jest ich niewielu.
Dla obywateli NZ i osob z prawem stalego
pobytu koszty studiowania sa takie same. Tyle, ze kiwi student moze zaciagnac
pozyczke na oplaty zwiazane ze studiowaniem i splacac ja po skonczeniu (badz
nie) studiow.
�...muszę napisać co mi sie nasuwa
po lekturze Pańskiej odpowiedzi na mój list. Jest dla mnie całkowicie zrozumiałe,
że NZ nie zamierza przyjmować kogo popadnie, choćby tego bardzo pragnął i
o tym marzył. System punktowy ma na celu oczywiście wybranie tych najlepszych.
Ale muszę się z Panem nie zgodzić co do tego, że "Nowa Zelandia chce i przyjmuje
ludzi dobrze wykształconych, operatywnych, komunikatywnych, w miarę jeszcze
młodych."
Z tym ostatnim punktem to się zgadzam
w zupełności, ponieważ wiek jest odpowiednio
punktowany. Ale na tym koniec. Co do
wykształcenia, to można by się spierać. W wielu przypadkach ludzie bardzo
dobrze wykształceni, posiadający doświadczenie w swoim zawodzie (patrz lekarze
itp.) nie mają praktycznie szans na emigrację do NZ z uwagi na wymagane uprawnienia
nowozelandzkie, które niełatwo jest zdobyć. Żadne kursy ani temu operatywność
i komunikatywność, to nie zgodzę się z Panem, gdyż ten fakt jest subiektywny
i trudny do oceny i nie ma odnośnika w systemie punktów. Chyba, że ta operatywność
i komunikatywnośc ma się przejawiać w posiadaniu: doświadczenia zawodowego
w NZ, dużego majątku lub zaocznej oferty pracy w NZ (co Pan odradza i uważa
za praktycznie nieosiągalne).
Ogólna konkluzja, która się nasuwa,
jest taka, że w obecnej chwili NZ nie potrzebuje emigrantów, a przynajmniej
takich, którzy nie mają z tym krajem, jak dotąd, nic wspólnego. Widać to w
premiowaniu różnych aspektów dotyczących powiązania kandydata na emigranta
z Nową Zelandią - doświadczenie w pracy, uprawnienia, posiadanie rodziny sponsorującej,
skończenie szkoły, posiadanie oferty pracy... Tak wiec jedyny wniosek jest
taki, że chęć starania się o wizę, nie ruszając się z kraju, jest dla zdecydowanej
większości Polaków bez sensu.
Pozostaje tylko czekać na zmianę sposobu
punktowania albo wyjazd do NZ w celu szukania oferty pracy, co nie wydaje
mi się sensownym rozwiązaniem z uwagi na ogromne koszty i brak pewności co
do powodzenia całego przedsięwzięcia. Teraz przynajmniej wiem jaki sens ma
czekanie (zmiana warunków punktowania), bo innego nie ma...�
Niestety nie masz racji nie zgadzajac
sie ze mna. Lekarze nie sa traktowani gorzej od innych w procedurze imigracyjnej.
Za swoje wyzsze wyksztalcenie dostaja odpowiednia ilosc punktow, taka sama
jak inne osoby z wyksztalceniem podobnego poziomu. Sa wiec uznawani za osoby
z wysokim wyksztalceniem i to jest przez Urzad Imigracyjny odpowiednio docenione.
Inna jest sprawa to, ze lekarzowi z Polski nie wolno wykonywac u nas swojego
zawodu bez spelnienia odpowiednich innych, dodatkowych warunkow. A ze spelnienie
tych warunkow jest niezwykle trudne i nie wszystkim to sie udaje, no coz...
Wspomniana przeze mnie komunikatywnosc
to nic innego jak mozliwosc porozumiewania sie z innymi. A do tego w Nowej
Zelandii sluzy glownie jezyk angielski. Dobra jego znajomosc jest naprawde
bardzo przydatna w nowej Zelandii : ) Dlatego NZIS tez wymaga odpowiednio
udokumentowanej jego znajomosci.
Operatywnosc, to pojecie faktycznie dosc
szerokie. Ale dzieki niej mozliwe jest takie pokierowanie swoimi sprawami,
ze zamierzone cele sie realizuje. Dzieki swojej operatywnosci mozna przeciez
(przynajmniej teoretycznie) rozwinac jeszcze w Polsce jakis biznes, ktory
pozniej umozliwi przeniesienie sie do NZ w oparciu o kategorie biznesowa.
Dzieki swojej operatywnosci mozna skontaktowac sie np. z firma w Nowej Zelandii
i tak zabajerowac jej szefow swoimi walorami, ze wysla samolot po Ciebie.
Nie mowiac juz o wypisaniu Ci takiego glupstwa jak oferta pracy. Czyz nie?
�...W okolicach kwietnia 2000r. odpowiedzialam
na ogloszenie ABC Pacific w sprawie emigracji do Nowej Zelandii. Wlasciciel
owej firmy przebywal wowczas w Stanach. Po "rozpatrzeniu" mojej sutuacji,
stwierdzil iz absolutnie mozliwym jest zalatwienie formalnosci uzyskania
stalego pobytu w Nowej Zelandii, aczkolwiek wstepem do zalatwienia jest pomyslne
zdanie egzaminu jezykowego. Egzamin zdalam (podobno jako jedna z trzech osob),
polowe sumy za "formalnosci" wplacilam i zaczelam czekac na zalatwienie wszystkich
formalnosci. Czekam tak do dzis (pisane w kwietniu 2003 � przyp. MS). Wlasciciel
zniknal i zniknelo kilka tysiecydolarow z mojego konta. Zniknely rowniez
wszystkie dokumenty, ktorych domagal sie "specjalista" od emigracji. Obecnie
skonczylam studia i ciagle moim marzeniem jest emigracja do Nowej Zelandii.
Znalazlam nawet mozliwosc wyjazdu na jedna z uczelni gdzie pracujac moglabym
rozpoczac studia doktoranckie. Nie wiem jednak do kogo udac sie ze swoim
zapytaniem. Boje sie bowiem czy moje dokumenty nie zostal y do czegos uzyte
(miedzy innymi: moj paszport, dyplom ukonczenia szkoly, swiadectwa o niekaralnosci)????!!!!
Gdzie moglabym postarac sie o takowe informacje? Do dzis przechowuje wszystkie
rachunki jakie otrzymalam od wlasciciela ABC Pacific?????????????
[...] czy jest biuro lub urzad w Nowej
Zelandii, ktore byloby w stanie stwierdzic czy jakiekolwiek dokumenty na
nasze nazwiska wplynely kiedykolwiek do urzedu imigracyjnego w Nowej Zelandii.
Co powinnismy wpisywac w rubrykach "czy kiedykolwiek starales/as sie o wize
lub pobyt staly w Nowej Zelndii (przeciez teoretycznie staralismy sie-posrednik
zniknal!). Moze powinnismy zatrudnic adwokata do tej sprawy? A... Czy istnieje
jakiekolwiek biuro w Nowej Zelandii, ktore prowadzi rejestr oraz informacje
o biznesach? W Stanach jest cos takiego co nazywa sie Better Business Bureau.
Ta instytucja nie tylko prowadzi i posiada informacje o wszystkich istniejacych
biznesach, ale rowniez pomaga klientom gdy ktorys z tych biznesow robi cos
nielegalnego z prawem. ABC ma oficjalny adres i telefon w Nowej Zelandii,
ale nie wiemy na ile jest on prawdziwy? Nie wiemy nawet czy taka firma jest
zarejestrowana o oficjalnym urzedzie w Nowej Zelandii???...�
Ze swej strony tylko współczuję. Sądzę,
że Twoja przygoda z firmą (nazwy firmy nie usunąłem, niech ten list będzie
dla niej swoistą reklamą ale też i przestrogą dla innych entuzjastów korzystania
z pośrednictwa) to już historia nie do odkręcenia.
Firmy zajmujące się załatwianiem spraw
emigracyjnych zgrupowane są w organizacji NZAMI. Podany link http://www.nzami.co.nz/nzami/members/Members.asp?Sec=
kieruje na stronę NZAMI gdzie podany jest wykaz wszystkich ich członków. Nie
znaczy to jednak, że wszystkie podane tam firmy godne są zaufania. Moze skierowanie
zapytania do nich pomoże w czymkolwiek?
Inną organizacją-stowarzyszeniem nowozelandzkich
biznesów jest the New Zealand Chamber of Commerce http://www.cacci.org.tw/membership/new_zealand.asp
�...Na imie mam [..] mam kilka pytan
do Ciebie ale szczerze mowiac nie mam za bardzo czasu na to abypisac i rozwlekac
sie jesli bylbys uprzejmy czy istaniala by forma kontaktu telefonicznego jesli
tak tobardzo bym prosil o tel do Ciebie ...�
Niestety, nie jest możliwe kontaktowanie
się ze mną za pomocą telefonu. Rozmowy telefoniczne rezerwuję sobie dla rodziny,
przyjaciół i bliskich znajomych.
�...znalazlem twoja
strone o NZ...
widzisz..ja che tam
pojechac na tkz, wariata tylko nie wiem
czy to ma sens...czy
dam rade....mam kase na bilet...moze i
dostane wize turystyczna
ale nie ma mnie kto zaprosic......i
co z tym fantem..?
mam niestety srednie
wyksztalcenie :((
czy mozna Cie prosic
o jakies proste rady .??
dzieki!��
Prostych rad nie mam, a te które mam,
zawarłem już na moich stronach www. Zachęcam do uważnej lektury. Może wyczytasz
coś Cię interesujacego i niezbyt skomplikowanego...
�...Doczytałam na Twojej stronie,
że nie lubisz odpisywać na te same pytania wielu ludzi, (sorek) niestety
jestem kobieta laikiem i mam konkretne dwa pytania, na które licze, ze dostanę
odpowiedz.
1. Jakie szanse mam zdobyc prace w NZ
z wyksztalceniem wyzszym magisterskim [...] i zawodem księgowej oraz [...]
stazem pracy jako księgowa w [...], i ze znajomoscią jezyka angielskiego
w stopniu podtawowym dobrym?
2. Czy emigracja mojej rodziny [...]
jest mozliwa i szybka do zrealizowania oraz czy moje dzieci [...] beda mialy
gdzie sie uczyc w szkole polskiej?
To narazie chyba wszystko, jeszcze raz
bardzo przepraszam, ale moje dziecko zajmuje mi ogrom czasu i nie moge sobie
pozwolic na poswiecenie duzej ilosci wolnego czasu na lekture.
Nadmienie, iz nasza sytuacja nie tylko
finansowa, zmusila nas do podjecia tak radykalnych krokow.
Ach!!!! Zapomniałam ostatnie pytanie.
1! Czy w razie otrzymanaia wizy i wyjazdu,
bedziemy mieli gdzie mieszkac?
[...]
PS Gdybys chcial wykorzystac moj list
na lamy internetu prosze o zmiane faktow, mam za duzo uczynnych osob, ktore
chcialyby mi przeszkodzic w dazeniu do lepszego zycia, a takie mam nadzieje
znalezc w NZ...�
1. Nie to, ze
nie lubie odpisywac na listy z pytaniami, na ktore juz odpowiedzialem, tylko
szkoda mi po prostu na to czasu. Z cala pewnoscia jednak nie lubie sie powtarzac.
2. Pytan naliczylem
nie dwa, a piec! Czy ta roznica wynikac moze ze stosowanych u nas i w [...]
metod ksiegowania? : )
3. Rozumiem brak
czasu na lekture moich rad. Wiadomo, obowiazki rodzinne i zawodowe niekiedy
nas przerastaja. Nie widze jednak powodu bym z tej przyczyny musial po raz
kolejny odpowiadac na te same pytania i pisac to samo. Prosze sobie wyobrazic,
ze zalatwianie wszystkich formalnosci wizowych (kompletowanie dokumentow,
sledzenie zmian w przepisach emigracyjnych...) jest tez ogromnie absorbujace
czasowo. Zdecydowanie bardziej niz lektura niektorych moich stron. Moze odlozyc
mysl o wyjezdzie z Polski na bardziej dogodne czasy? Moze kiedys bedziesz
miala wiecej czasu?
4. A teraz krotkie
odpowiedzi:
- o szansach na zdobycie pracy w roznych
zawodach i metodach ich oszacowania pisze nieco wyzej. Zebys nie musiala
sie trudzic z wyszukiwaniem, tekst ten napisalem w zielonym kolorze. I wytluscilem!
- Czy emigracja jest mozliwa? � prosze
sprawdzic swoja punktacje
- Czy emigracja jest szybka do zrealizowania?
Od chwili zlozenia wszystkich potrzebnych
dokumentow wraz z wnioskiem wizowym, na
decyzje czeka sie kilka miesiecy. Dokumenty mozna zbierac kilka lat... ale
to zalezy juz tylko od zainteresowanego.
- Nie, dzieci nie beda mialy sie gdzie
uczyc w Szkole Polskiej, bo taka w chwili obecnej nie funkcjonuje. Poza tym
to i tak byla (byly) szkolka niedzielna. Dzieci musza chodzic do szkol nowozelandzkich.
- Wszyscy w naszym kraju maja gdzie
mieszkac. O to prosze sie nie martwic. Standard mieszkania zalezy jedynie
od mozliwosci finansowych. Ale przeznaczenie 250-300 kiwi dolarow (tygodniowo!)
na mieszkanie z cala pewnoscia pozwoli odpowiednio dobry standard utrzymac.
�...Mam takie pytanie - czy wiesz
moze jak immigration office podejdzie do czegos takiego
(nie jestem w stanie wyczytac u nich):
- wyksztalcenie srednie - elektronik
- wyksztalcenie wyzsze - "zarzadzanie
informacja w biznesie" + MBA z
"zarzadzania strategicznego" (czyli
kierunki zarzadcze)
- praktyka zawodowa 5 lat, ale jako
"informatyk-webmaster"
- wlasna firma prowadzona od 4 lat
Spotkalem sie z informacja, ze jesli
nie bede ani dyrektorem ani
elektronikiem to moj staz pracy nie
bedzie liczony - lekko mnie to
przeraza, dlatego jesli mozna - prosilbym
o odpowiedz - nie jest
pilna, jestem w Polsce jeszcze przez
min. 4 lata ;)
I druga sprawa - jako przedsiebiorca,
prowadze firme
[...] robie teraz angielska
wersje naszej strony i zastanawiam sie
czy by jej nie podpiac i pod
domena w .co.nz i nie sprobowac wejsc
na tamtejszy rynek - byloby to o
tyle dobre, ze w PL ciagle mamy tansza
sile robocza, a przez Internet
z powodzeniem mozna realizowac nawet
duze projekty WWW (portale,
serwisy informacyjne, bazy danych etc.).
[...] Wobec tego pytanie - moze potrzebujesz
pomocy przy swojej stronie?
Moze ktos znajomy potrzebuje?
Chetnie zrobilibysmy dla kogos w
NZ jakis projekcik (nawet z niskim
budzetem) "na probe", aby zobaczyc,
czy roznica w strefie czasowej nie
bedzie przeszkadzac, czy nie napotkam
barier formalnych w transakcjach
miedzy krajami etc.
Byloby cudownie gdyby udalo sie juz
teraz w jakiejs formie wejsc na
rynek NZ i potem po prostu przeniesc
siebie tam gdzie juz jest firma -
ale do realizacji tej wizji jeszcze
duzo wody w Wisle uplynie...�
Nic dodać, nic ująć. Sprawa zaliczania
stażu pracy na stanowiskach zgodnych z uzyskanym wykształceniem ma się dokładnie
tak, jak napisałeś. W świetle nowozelandzkich przepisów emigracyjnych jesteś
albo elektronikiem, albo �dyrektorem�. Na jeden z tych �zawodów� będziesz
musiał się zdecydować i do niego wykazać odpowiednią ilość przepracowanych
lat. Radzę wybrać ten wariant, za który można będzie dostać większą ilość
punktów. Skoro prowadzisz firmę, to może �wariant dyrektorski� będzie mógł
mieć zastosowanie?
Zrealizowanie pomysłu w próbą wejścia na
kiwi rynek jest jak najbardziej godne polecenia. I choć trudno będzie zacząć,
to zdecydowanie warto próbować.
Choć zdaję sobie sprawę, że jakość moich
stron daleko odbiega od moich ambicji, to kosztem właśnie tej jakości wolę
dbać o aktualność i w miarę częste zmiany. Forma, przynajmniej na razie,
ma dla mnie drugorzędne znaczenie. Wiele spraw zostawiam od lat do zrobienia
�na długie zimowe wieczory�. Może kiedyś zadbam i o szatę graficzną tej mojej
strony? Żadnej firmy jednak nie zamierzam angażować do jej poprawiania. Nie
wchodzę też w żadne biznesy, ani nie zamierzam być niczyim reprezentantem
na Nową Zelandię.
Twoją ofertę celowo umieszczam na mojej
stronie. Może ktoś z odwiedzających moją www zechce się z Tobą skontaktować
� jeśli prześlesz mi zgodę, umieszczę w tym miejscu link do Twojej firmy.
> jeśli prześlesz mi zgodę, umieszczę
w tym miejscu link do Twojej firmy.
Jeśli istnieje taka możliwość - będę
zobowiązany.
Zainteresowanych współpracą z wyżej
opisaną firmą proszę o kontakt z qska@post.pl
�...Jestem 23 letnim
chlopakiem którego marzeniem jest wyjazd do NZ.
Znam cala procedure
migracyjna, mam pytanie czy ma Pan moze
jakis kontakt z kims
w NZ kto pomogl by mi zorganizowac tam
sobie zycie, pomoc
w znalezieniu mieszkania itd.
Ja nie mam nikogo
w NZ nie moge rowniez liczyc na jakakolwiek
pomoc ze strony mojej
rodziny w Polsce.
Czy sa tam jakies
organizacje polonijne ktore pomgaja "nowym"
ile pieniedzy trzeba
miec ze soba (w zlotowkach lub usd)
Wiem ze jestem jeszcze
za mlody na wyjazd i musze czekac do 25
\26 roku zycia staram
sie jednak dobrze do tego przygotowac, moj
angielski jest dobry,
mam wyksztalcenie srednie 1,5 roku
przepracowane jako
sprzedawca, z zawodu jestem Plastykiem w
zakresie specjalnosci
Reklama Handlowa.
Nie chce korzystac
z uslog :biur wizowych: bo sa strasznie
drogie i raczej malo
kompetentne.
Nigdy tam nie bylem
ale poprostu wiem ze NzZ jest Moim miejscem
na ziemi.
Poadrawiam
[...]
Ps: macie fajna strone
:-)��
Na wszystkie pytania dotyczące kosztów
utrzymania w Nowej Zelandii odpowiedzi są już na mojej stronie. Żadna nowozelandzka
organizacja polonijna nie zajmuje się zorganizowaną pomocą nowoprzyjezdnym.
Ale wśród Polaków w Nowej Zelandii można jeszcze znaleźć ludzi życzliwych
i chętnych do pomocy. Nie można się jednak na to nastawiać i przyjeżdżać z
przekonaniem, że wszyscy Tu na Ciebie czekają. Nikt nie weźmie na siebie kosztów
Twojego utrzymania. Nikt tutaj pieniędzy Ci nie da. Ze znalezieniem mieszkania
nie ma w NZ problemu. Trzeba mieć tylko czym za nie zapłacić.
�...z wyksztalcenia jestem informatykiem,
angielski (przynajmniej na Polskie warunki, co, jak Pan sam pisze, nie jest
niestety miarodajne) znam dobrze, doswiadczenie zawodowe posiadam rowniez
jak na moj wiek spore (ponad 4 lata pracy w zawodzie informatyka w duzych
firmach). Przegladajac oferty pracy dla informatykow (glownie na stronie
http://www.nzjobs.co.nz) mozna zaobserwowac, ze ofert jest na prawde sporo.
Prosze mi jednak powiedziec, jak to wyglada w rzeczywistosci - tam na miejscu?
Czy Panskim zdaniem warto?
Kolejna sprawa - prawo stalego pobytu.
Jak to wyglada w praktyce? Ze strony New Zealand Immigration Service pobralem
sobie wszelkie informacje i formularze, po przeliczeniu punktow okazuje sie,
ze zostalbym zakwalifikowany. Tyle, ze to wszystko teoria... Tak wiec ponownie
pytam: jak to wyglada w praktyce? Czy jest to czysta formalnosc, czy tez
mozna czekac latami na rozpatrzenie? Czy pilotowac sprawe samemu, czy tez
moze skorzystac z uslug jakiegos biura/agenta?...�
Warto! Nie mam co do tego zadnych watpliwosci.
A co do pracy... Tak, ofert jest sporo,
wiele z nich �pustych� (stanowisko jest juz przeznaczone dla kogos konkretnego,
ogloszenie wakatu w prasie jest w NZ standardem). Ale dobry fachowiec, z
dobra znajomoscia jezyka, prace znajdzie. Nie znam tutaj bezrobotnych informatykow.
A mlodzi ludzie (informatycy), ktorzy przyjechali w ostatnim czasie z Polski
tez prace znalezli dosc szybko.
Jesli ma sie wystarczajaca ilosc punktow
i wszystko to jest wlasciwie udokumentowane, a takze zebrane sa wszystkie
potrzebne dokumenty (plus tlumaczenia i potrzebne potwierdzenia), dokonane
sa potrzebne oplaty i wniosek wypelniony jest poprawnie, to NZ Immigration
Service na ogol nie robi ceregieli. Rozpatrywanie wizy trwa raczej kilka
miesiecy niz kilka lat.
Czy zalatwiac samemu, czy przez �jakiegos�
agenta? Wiele razy sie na ten temat juz wypowiadalem...
|