-Przepraszam, przepraszam spieszę się...- dobiegał cichy głos z pośród tłumu
próbującego dostać się do jednego z wagonów podmiejskiej kolejki.
-Nie pchaj się tak !!!- odpowiedział jeden z niezadowolonych pasażerów.
-Jeszcze raz bardzo przepraszam..- delikatnie się przy tym uśmiechając. Zrobił
to tak słodko jak tylko potrafił. Opłaciło się, twarz "napastnika"
od razu zmieniła wyraz. Chłopak był przeciętnym nastolatkiem, ale jego uśmiech
zniewalał z nóg. Był słodki, wręcz przesłodzony ( próchnicy można dostać-dop.
autorki) ale szczery. Zawsze. Wszyscy miękli.
Był odświętnie ubrany, nie znosił tego ta sztywna koszula.... ..gryzła go w
szyje.
-Nie wytrzymam te głupie egzaminy...jak się nie dostane Ojciec mnie zabije..no
i ten kołnieżyk..BŁEEEEEEEEEEEEE.
-Nie becz duży jesteś..- usłyszał szorstki lecz ładny głos.
Odwrócił się.Stał tam chłopak może dwudziestolatek o jasnej karnacji, czarna
grzywka spadała swobodnie na morskie oczy.
Jego szczupłą sylwetkę podkreślała czarna koszula i niebieskie dżinsy. W ręku
trzymał teczkę a w środku znajdował się stos papierów.
-eee...- i tylko to zdołał z siebie wykrztusić zanim tajemniczy jegomość nie
wyskoczył na peron tuż przed zamknięciem się drzwi.
To był pierwszy raz kiedy usłyszał jego głos. Szumiał mu w głowie przez co najmniej
dwie godziny , dopóki nie zaczęły się egzaminy. Potem myślał wyłącznie o nauce.
Musiał się dostać... po prostu MUSIAŁ!
Zapukał do drzwi. Otworzyła mu gosposia.
-Cześć Brinka jak leci??
-Jak leci i ty się jeszcze pytarz!!! Masz w pokoju niezły burdel. Jak nie posprzątarz
powiem Ojcu jak ładnie potrawisz przekilnać! -odpowiedziała jakby miała zabić.
-Dobrze już dobrze..-westchną i niechętnie udał się do pokoju. Posprzątał. Zresztą
nie miał wyboru. Nigdy nie przeklinał tylko,ten jeden jedyny raz kiedy groziła
mu pała z historii. Nie przeklinał z powodu tego że nie umiał się nauczyć, dostał
ja dlatego że firma jego Ojca wykupiła ziemie należącą niegdyś do nauczycielki.
Prubowała się zemściś. Nie wyszło. Zdał tą historie u dyrektora.Wyjaśnił całą
tą sytuacje i pozwolono mu zdawać poza obowiąskowym tokiem nauki. Był samodzielny,
nie lubił jak ktoś rozporządza jego życiem. Nie powiedział Ojcu o tej sprawie,
nie chciał go mieszać i spraw jego firmy. To nie wina jego taty. Nie mieszał
go także z powodów mniej znaczących. Jego zachowanie czasami przesadzone dawało
oznaki niepokojące.
-HIDEEEE...złaź na dół, obiad czeka i tata wrócił!-usłyszał głos należący do
wspomnianej wcześniej gosposi. Zszedł. Zajęło trochę czasu zanim dotarł go jadalni.
Miał ogromny dom. Jego stary był właścicielem ogromnej korporacji zajmującej
się handlem ziemią i nieruchomościami. Jak mówił był cholernie bogaty. Nie zniszczyło
to jednak jego psychiki był skromny i oszczędny. Potrafił poradzić sobie w trudnych
sytuacjach i choć miał dopiero 15 lat był dużo doroślejszy niż inni chłopcy
w jego wieku. Tą cechę jego ojciec chwalił najbardziej. Mówił: " Będziesz
odpowiednim kandydatem na mojego zastępcę w przyszłości". Nie brał sobie
tych słów do serca. Po co?
-Już jestem..-odparł gdy dotarło do jadalni.
-Nareszcie..wleczesz się. - odarł osobnik siedzący na honorowym miejscu przy
stole. Był ubrany w niebieski garnitur i biała koszule. Włosy miał siwe ale
gęste , jego wzrok natomiast potrafił człowieka przyprawić o zawał serca.
-Tato no coty...wiesz dobrze że mamy za duży dom tylko dla nas dwoje..-odarł
Hide
-Wiesz dobrze....
-Przepraszam Panie Masaki ale czy będę mogła już iść do domu , nie jestem już
potrzebna..??- przerwała gosposia.
-Tak Brinko jesteś wolna.- odparł.
-Do wiedzenia.- i wyszła. Gdy usłyszeli jak trzasnęły drzwi wyjściowe odetchnęli
z ulgą.
-Nareszcie. Nie lubię jej.- odparł pan Masaki.
-Tato skoro jej nie lubisz to czemu nie zwolnisz jej?
-Pamiętaj synu nie można zwalniać ludzi z pracy tylko dla tego że się ich nie
lubi. A pani Brinka dobrze wykonuje swoją pracę.
-Masz racje...
-A tak to co z tymi egzaminami?
-A nie wiem jakoś.
-Jak to nie wiesz? To elitarna szkoła najlepsza w mieście!
-.....
-No nie gadaj... tak chciałeś się tam dostać. Powód twojego wyboru o mało nie
doprowadził mnie do zawału. Nie mam nic przeciwko tej szkole jest najlepsza
dlatego się nie czepiam , ale wybierać ją tylko z powodu "pociągu"
???
-Tato...nie zaczynaj.
-Masz świra synu i to porządnego!
Reszta obiadu minęła w totalnej ciszy. Hide miał świra! Na punkcie pociągów.
Uwielbiał nimi jeździć, miał nawet rozkład ich jazdy. Trzymało się go zawsze
że to w kolejce spodka bardzo ważną dla siebie osobę. I się nie pomylił!
KONIEC CZĘŚCI 1
OJOJOJ ale tasiemiec nie lubię tak długo pisać i czy w ogóle ktoś to będzie czytał???